- To twoja wina.! To dla ciebie chciał przyjechać.! A teraz leży w szpitalu, a ty zabawiasz się z innym.! - mimo, że zgadzałam się z jej zdaniem, zabolało tak cholernie. Poczułam jakby ktoś nożem zaczął walić mi w klatkę piersiową.
- To nie jej wina, Radka potrącił jakiś palant. Ona nie ma z tym nic wspólnego.! - usłyszałam za sobą, głos mojego ukochanego. Ukochanego? Czy jestem w tej chwili tego pewna? Nie wiem, lecz coś podpowiada mi tam w środku, że tak właśnie jest, lecz głowa krzyczy zupełnie co innego, sprzecznego z sercem. Al mniejsza teraz z tym. Pan Mikołaj, bo tak miał na imię ojciec Radka, odciągnął trzęsącą się kobietę w stronę szpitala, próbując ją uspokoić. Przecież to jego rodzice, mają prawo mnie tak traktować i mówić, te wszystkie wyzwiska w moją stronę.Na ich miejscu zachowałabym się pewnie tak samo.
Staliśmy już pod moim domem, Olaf odprowadził mnie do pokoju pilnując bym położyła się do łóżka. Ucałował w czoło z zamiarem wyjścia. W ostatniej chwili go zawołałam.
- Zostaniesz.?
- Oczywiście.
Zrobiłam mu miejsce obok siebie na łóżku, ten posłusznie wykonał moje polecenie i w kilka sekund leżał koło mnie, przytulając moje drobne ciało do swojego. Nie chciałam żadnych zbędnych słów, potrzebowałam tylko czyjeś bliskiej obecności.
Chłopak już dawno zasnął, a mnie męczyła bezsenność. Z braku jakichkolwiek sił zasnęłam. Śnił mi się tak, znów mogłam zobaczyć jego roześmianą twarz. Stał daleko, powoli zbliżaliśmy się do siebie. Głęboko spoglądał w moje przepełnione żalem oczy. Nawet nie wiem kiedy, odległość która nas dzieliła zmieniła się w kilku centymertowy odcinek. Chciałam złożyć na jego ustach namiętny pocałunek, lecz gdy zbliżałam usta do jego, gwałtownie się odsunął i znów dzieliła nas ogromna odległość. Wyraz twarzy zmienił się w ogromny gniew, a zarazem z wypisanym smutkiem. Jego ciało gwałtownie się zmieniało, przywierając jakieś nie stworzone kształty. Zaczął mnie gonić, zmienił się w jakiegoś okropnego potwora. Tak, to był koszmar. Swoimi krzykami obudziłam Olafa, który gwałtownie mną potrząsał bym wybudziła się z tego przerażającego snu. Ocknęłam się, podnosząc na łokciach oparłam swoje ociężałe ciało o ścianę. Moje czoło było całe z maleńkich kropelek potu. Mój towarzysz podał mi szklankę z zimną wodą i środki, które otrzymałam od pielęgniarki w razie zdenerwowania. Tłumiona kapsułkami szybko zasnęłam.
Obudziłam się koło południa, w nieco lepszym nastroju niż poprzednio. W kuchni czekało na mnie przygotowane śniadanie zrobione przez Olafa, który do tej pory przebywa w moim domu.
- Kochany jesteś.! - lekko musnęłam jego policzek
- Już wszystko dobrze? - zapytał z tą jego troską.
- Powiedzmy...
- No jedz , nie po to tak się starałem byś nic nie tknęła.
- Przepraszam, ale nie mam jakoś ochoty na jedzenie.
- Musisz coś zjeść, bo jak nie to sam cię będę karmił, więc wybieraj.
- Okej już dobra, zjem sama .
- No i to rozumiem.
Dziś nie miałam zamiaru iść do szpitala. Jego rodzice i tak by mnie do nie go nie wpuścili, zbyt się o niego martwią. Ale niech nie myślą, że nie cierpię z powodu jego wypadku, bo cierpię nawet nie zdają sobie sprawy jak bardzo. Olaf poszedł na chwilę do domu, by się przebrać i odświeżyć. Ma przyjść później ze swoją siostrzyczką, bo obiecał mamie wcześniej, że się nią zajmie. Wykorzystując chwilę jego nie obecności zadzwoniłam do Kuby, by dowiedzieć się co u Radka. Odebrał po drugim sygnale.
- Wiesz może co u Radka? - zapytałam be z zbędnych przywitań na początku rozmowy
- Bez zmian. - spodziewałam się tych słów, lecz jakaś malutka nadzieja kłębiła się w głowie i czekałam na inną wiadomość.
- Rozumiem...i dzięki.
- Za co?
- Za to, że do mnie wtedy zadzwoniłeś i poinformowałeś o wszystkim.
- Nie ma sprawy, byłaś jedyną osobą, która przyszła mi wtedy na myśl.
- Okej, muszę kończyć. Na razie.
Po jakiejś godzinie przyszedł Olaf ze swoją siostrzyczką. Pobawiliśmy się trochę z nią, po czym włączyliśmy jej bajki, by móc porozmawiać na osobności. Gdy byliśmy już w innym pomieszczeniu, zbliżył soje usta ku moich lekko je muskając. Nie odwzajemniłam pocałunku, tylko spuściłam głowę w dół.
- Co się dzieję? - zapytał, podnosząc mój podbródek w górę by mógł spojrzeć w moje zaszklone oczy.
- Nie wiem... ale...
- Ale co?
- Nie powinniśmy w tej sytuacji....
- Wybacz, ale nie rozumiem cię. Chcesz mi powiedzieć, że zmieniłaś zdanie co do nas?
- Nie...! po prostu nie mogę tak, dy on jest w szpitalu. Mimo wszystko jest dla mnie ważny.
- Nadal go kochasz... - nie zapytał, tylko tak po prostu stwierdził.
- Olaf... to nie jest rozmowa na teraz.
- A kiedy ma być czas.? Nie zaprzeczyłaś.
- Myślisz, że można od tak zapomnieć o uczuciach do osoby, która odegrała w moim życiu dużą rolę.?
- Mogłabyś przynajmniej nie kłamać.
- Nie kłamię.! Myślisz, że jest mi łatwo? Gdyby nie ja to nie doszło by do tego wypadku.! Obwiniam się rozumiesz.?!
- Przepraszam, nie powinienem tak na ciebie naskoczyć, jestem debilem, wiem.
- Już dobrze.
- Poniosło mnie, bo boję się, że znów mogę cię stracić.A zbyt długo zmuszałem cię byś w końcu przyznała się co do uczuć do mnie.
- Nie stracisz, obiecuję.
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział.
Pisany był na szybko i wyszedł trochę be z sensu, ale nie miałam ostatnio zbyt dużo czasu.
Dużo się dzieje ostatnio w moim życiu. Jest ciężko nie powiem, że nie ale muszę jakoś to przeżyć.
Znów się zakochuje -.- Ale tym razem chyba z wzajemnością.
Jest inny od reszty chłopców, których poznałam.
Chociaż poznałam go w bardzo śmiesznych okolicznościach.
Jako jedyny stawił się za mnie, choć wcześniej mnie nie znał.
Ale nie będe tu tego pisać . Mam nadziję, że coś z tego wyjdzie.
Nie wiem kiedy pojawi się kolejny, bo dużo czasu teraz spędzam na mieście .
Także do następnego ;)
Świetny, podoba mi się.
OdpowiedzUsuńpodobuje mi się bardzo :D
OdpowiedzUsuńTak jak osobom powyżej mnie tez się podoba. Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńGenialne! <3
OdpowiedzUsuńzajebi... super blog nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów wpadnę jeszcze
OdpowiedzUsuńhttp://karciakmod.blogspot.com/
Rozdział genialny. Zresztą jak każdy. Po prostu nie mam słów. Już nie mogę doczekać się kolejnego wpisu. Pozdrawiam, daj znać, gdy napiszesz kolejną notkę! xx
OdpowiedzUsuń