piątek, 18 maja 2012

Rozdział 30

Do końca dnia czuwałam przy jego sali, czekając na jakikolwiek jego ruch, najdrobniejsze poruszenie ciałem. Nie doczekałam się. Ledwo trzymam się na nogach, Olaf cały czas przy mnie jest i wspiera jak tylko może. Za jego namową i prośbami wracamy teraz do domu, potrzebuję choć odrobinę snu. Przekraczając prób szpitala spotkaliśmy biegnących i zdenerwowanych rodziców Radka. Jego matka zatrzymała się przy mojej osobie, zaczęła na mnie krzyczeć przez łzy
- To twoja wina.! To dla ciebie chciał przyjechać.! A teraz leży w szpitalu, a ty zabawiasz się z innym.! - mimo, że zgadzałam się z jej zdaniem, zabolało tak cholernie. Poczułam jakby ktoś nożem zaczął walić mi w klatkę piersiową.
- To nie jej wina, Radka potrącił jakiś palant. Ona nie ma z tym nic wspólnego.! - usłyszałam za sobą, głos mojego ukochanego. Ukochanego? Czy jestem w tej chwili tego pewna? Nie wiem, lecz coś podpowiada mi tam w środku, że tak właśnie jest, lecz głowa krzyczy zupełnie co innego, sprzecznego z sercem. Al mniejsza teraz z tym. Pan Mikołaj, bo tak miał na imię ojciec Radka, odciągnął trzęsącą się kobietę w stronę szpitala, próbując ją uspokoić. Przecież to jego rodzice, mają prawo mnie tak traktować i mówić, te wszystkie wyzwiska w moją stronę.Na ich miejscu zachowałabym się pewnie tak samo.
Staliśmy już pod moim domem, Olaf odprowadził mnie do pokoju pilnując bym położyła się do łóżka. Ucałował w czoło z zamiarem wyjścia. W ostatniej chwili go zawołałam.
- Zostaniesz.?
- Oczywiście.
Zrobiłam mu miejsce obok siebie na łóżku, ten posłusznie wykonał moje polecenie i w kilka sekund leżał koło mnie, przytulając moje drobne ciało do swojego. Nie chciałam żadnych zbędnych słów, potrzebowałam tylko czyjeś bliskiej obecności.
Chłopak już dawno zasnął, a mnie męczyła bezsenność. Z braku jakichkolwiek sił zasnęłam. Śnił mi się tak, znów mogłam zobaczyć jego roześmianą twarz. Stał daleko, powoli zbliżaliśmy się do siebie. Głęboko spoglądał w moje przepełnione żalem oczy. Nawet nie wiem kiedy, odległość która nas dzieliła zmieniła się w kilku centymertowy odcinek. Chciałam złożyć na jego ustach namiętny pocałunek, lecz gdy zbliżałam usta do jego, gwałtownie się odsunął i znów dzieliła nas ogromna odległość. Wyraz twarzy zmienił się w ogromny gniew, a zarazem z wypisanym smutkiem. Jego ciało gwałtownie się zmieniało, przywierając jakieś nie stworzone kształty. Zaczął mnie gonić, zmienił się w jakiegoś okropnego potwora. Tak, to był koszmar. Swoimi krzykami obudziłam Olafa, który gwałtownie mną potrząsał bym wybudziła się z tego przerażającego snu. Ocknęłam się, podnosząc na łokciach oparłam swoje ociężałe ciało o ścianę. Moje czoło było całe z maleńkich kropelek potu. Mój towarzysz podał mi szklankę z zimną wodą i środki, które otrzymałam od pielęgniarki w razie zdenerwowania. Tłumiona kapsułkami szybko zasnęłam.
Obudziłam się koło południa, w nieco lepszym nastroju niż poprzednio. W kuchni czekało na mnie przygotowane śniadanie zrobione przez Olafa, który do tej pory przebywa w moim domu.
- Kochany jesteś.! - lekko musnęłam jego policzek
- Już wszystko dobrze? - zapytał z tą jego troską.
- Powiedzmy...
- No jedz , nie po to tak się starałem byś nic nie tknęła.
- Przepraszam, ale nie mam jakoś ochoty na jedzenie.
- Musisz coś zjeść, bo jak nie to sam cię będę karmił, więc wybieraj.
- Okej już dobra, zjem sama .
- No i to rozumiem.

Dziś nie miałam zamiaru iść do szpitala. Jego rodzice i tak by mnie do nie go nie wpuścili, zbyt się o niego martwią. Ale niech nie myślą, że nie cierpię z powodu jego wypadku, bo cierpię nawet nie zdają sobie sprawy jak bardzo. Olaf poszedł na chwilę do domu, by się przebrać i odświeżyć. Ma przyjść później ze swoją siostrzyczką, bo obiecał mamie wcześniej, że się nią zajmie. Wykorzystując chwilę jego nie obecności zadzwoniłam do Kuby, by dowiedzieć się co u Radka. Odebrał po drugim sygnale.
- Wiesz może co u Radka? - zapytałam be z zbędnych przywitań na początku rozmowy
- Bez zmian. - spodziewałam się tych słów, lecz jakaś malutka nadzieja kłębiła się w głowie i czekałam na inną wiadomość.
- Rozumiem...i dzięki.
- Za co?
- Za to, że do mnie wtedy zadzwoniłeś i poinformowałeś o wszystkim.
- Nie ma sprawy, byłaś jedyną osobą, która przyszła mi wtedy na myśl.
- Okej, muszę kończyć. Na razie.

Po jakiejś godzinie przyszedł Olaf ze swoją siostrzyczką. Pobawiliśmy się trochę z nią, po czym włączyliśmy jej bajki, by móc porozmawiać na osobności. Gdy byliśmy już w innym pomieszczeniu, zbliżył soje usta ku moich lekko je muskając. Nie odwzajemniłam pocałunku, tylko spuściłam głowę w dół.
- Co się dzieję? - zapytał, podnosząc mój podbródek w górę by mógł spojrzeć w moje zaszklone oczy.
- Nie wiem... ale...
- Ale co?
- Nie powinniśmy w tej sytuacji....
- Wybacz, ale nie rozumiem cię. Chcesz mi powiedzieć, że zmieniłaś zdanie co do nas?
- Nie...! po prostu nie mogę tak, dy on jest w szpitalu. Mimo wszystko jest dla mnie ważny.
- Nadal go kochasz... - nie zapytał, tylko tak po prostu stwierdził.
- Olaf... to nie jest rozmowa na teraz.
- A kiedy ma być czas.? Nie zaprzeczyłaś.
- Myślisz, że można od tak zapomnieć o uczuciach do osoby, która odegrała w moim życiu dużą rolę.?
- Mogłabyś przynajmniej nie kłamać.
- Nie kłamię.! Myślisz, że jest mi łatwo? Gdyby nie ja to nie doszło by do tego wypadku.! Obwiniam się rozumiesz.?!
- Przepraszam, nie powinienem tak na ciebie naskoczyć, jestem debilem, wiem.
- Już dobrze.
- Poniosło mnie, bo boję się, że znów mogę cię stracić.A zbyt długo zmuszałem cię byś w końcu przyznała się co do uczuć do mnie.
- Nie stracisz, obiecuję.


Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział.
Pisany był na szybko i wyszedł trochę be z sensu, ale nie miałam ostatnio zbyt dużo czasu.
Dużo się dzieje ostatnio w moim życiu. Jest ciężko nie powiem, że nie ale muszę jakoś to przeżyć. 
Znów się zakochuje -.- Ale tym razem chyba z wzajemnością.
Jest inny od  reszty chłopców, których poznałam. 
Chociaż poznałam go w bardzo śmiesznych okolicznościach.
Jako jedyny stawił się za mnie, choć wcześniej mnie nie znał. 
Ale nie będe tu tego pisać . Mam nadziję, że coś z tego wyjdzie.
Nie wiem kiedy pojawi się kolejny, bo dużo czasu teraz spędzam na mieście .
Także do następnego ;)
M.<3  



6 komentarzy:

  1. podobuje mi się bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak osobom powyżej mnie tez się podoba. Świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebi... super blog nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów wpadnę jeszcze
    http://karciakmod.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny. Zresztą jak każdy. Po prostu nie mam słów. Już nie mogę doczekać się kolejnego wpisu. Pozdrawiam, daj znać, gdy napiszesz kolejną notkę! xx

    OdpowiedzUsuń