- Najlepszego. - rzucił ozięble, wychodząc z namiotu. Otrząsnęłam się i szybko wdziałam na siebie koszulkę, którą przed momentem ściągnął ze mnie Olaf. Rzuciłam w jego stronę " Muszę mu wyjaśnić" i wybiegłam za chłopakiem. Ujrzałam go w oddali, odchodzącego i trzymającego w ręce butelkę czystej, którą co chwile brał do ust. Biegłam za nim, krzycząc by zaczekał, lecz on jeszcze bardziej przyśpieszył. W końcu udało mi się go dogonić, chwyciłam go za rękę.
- Puszczaj.! Nie chcę cię znać, rozumiesz.?! - krzykną tak, że aż odskoczyłam od niego jak oparzona.
- Daj mi to wytłumaczyć. Proszę...
-Daj sobie spokój, nie potrzebuje twoich durnych wyjaśnień, dobrze widziałem. Zamierzałaś mi w ogóle o tym powiedzieć? Czy byłbym waszym obiektem drwin, jakim to ja debilem jestem, że nie widzę, że jego dziewczyna go zdradza.? Długo to trwa.?
- Wiem, że to co widziałeś znaczy tylko jedno, ale naprawdę to był jeden, jedyny raz. Przysięgam ci.
- Taaa, jasne. Nie spodziewałem się tego po tobie, co jak co, ale myślałem że jesteś inna. Jak widać pomyliłem się i to bardzo. A może mówiąc, że mnie kochasz też kłamałaś, co.?
- Nie jestem suką, zawsze mówiłam prawdę, nie potrafiłabym kłamać mówiąc te słowa.
- Nie wierzę ci. Boże a ja głupi robiłem wszystko, by tylko przyjechać tu dziś do ciebie, tłukłem się pół dnia pociągiem.!
- Ja... przepraszam... ale sam wiesz, że ostatnio się między nami zepsuło, czepiałeś się mnie o wszystko, każde moje słowo ci nie pasowało.
- A myślisz, dlaczego.? Tęskniłem za tobą jak jakiś idiota, nie mogłem sobie poradzić, że nie ma cię przy mnie. Ale to już nie ważne, wszystko zepsułaś.
- Tak wiem, że to moja wina. Nie chciałam, żeby tak wyszło, ale nie potrafię tak, nie umiem być z tobą na odległość, nie mogąc cię dotknąć, pocałować. Twoje zdjęcie na ekranie telefonu czy laptopa nie wystarczało.
- Tak i to powód by lecieć do innego? Wystarczyło by jedno, jedno twoje słowo, a wróciłbym, rzucił to wszystko w cholerę.
- Nie wiedziałam...
- To koniec, przykro mi, że pokochałem taką osobę jak ty. - te słowa zabolały, ale miał racje, miał prawo po tym wszystkim tak powiedzieć. Łzy już dawno zapełniły moje oczy.
- Już zawsze pozostaniesz w moim sercu i cząstka niego zawsze będzie cię kochać.
- Daruj sobie te słowa, kolejne kłamstwa.
- Jak możesz tak mówić do cholery? Znasz mnie i dobrze wiesz, że cię kocham.
- Gdybyś mnie kochała, nie zrobiłabyś mi czegoś takiego.
- Wiem, że zachowałam się jak najzwyklejsza suka, nic mnie nie usprawiedliwia, ale proszę cię nie skreślaj mnie.
- Muszę już iść, na razie. A i jeszcze jedno zapomnij o mnie.
- Nigdy o tobie nie zapomnę.
- Ja już zapomniałem.
Zwyczajnie odszedł, zostawiając mnie tak po prostu. Ku mojemu zdziwieniu zatrzymał się i znów znalazł się tuż koło mnie. Zbliżył usta do moich, nieoczekiwanie złożył na nich pocałunek. Namiętny i zachłanny nie protestowałam sama chciałam znów poczuć ich smak, czułam, że z niechęcią odrywa się od nich.
- Tak na pożegnanie, zbyt długo na niego czekałem. Szczęścia z tym frajerem.
Teraz już odszedł, a ja nie wiedziałam co robić. Biec za nim i prosić by został, czy puścić go wolno, pozwalając żeby odszedł. Trudna decyzja, mimo wszystko nadal go kocham, ale teraz już za późno, nie ma sensu ciągnąć tego dalej. Po tym wszystkim prędzej czy później rozpadł by się nasz związek. Teraz kiedy przyznałam się z uczuciem do Olafa, coś we mnie pękło i czuję, że tak naprawdę właśnie jego kocham tak naprawdę. Szkoda tylko, że z Radkiem rozstaliśmy się w gniewie i w takich okolicznościach. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczy i ułoży sobie jakoś życie z inną dziewczyną, która na niego zasługuje i nie zrobi mu takiego świństwa jak ja.
Wróciłam do namiotu, Olaf spał, musiało mnie długo nie być. Delikatnie wtuliłam się w jego tors, cichutko łkając. Widocznie zbyt głośno, obudził się. Bez żadnych słów przytulił mnie do siebie najmocniej jak potrafił. Teraz tego potrzebowałam, jego ramion w których czułam się bezpiecznie.
- I jak.? - zapytał, gdy już trochę się uspokoiłam.
- Wkurzył się, nigdy mi nie wybaczy.
- Zrozumie spokojnie, potrzebuje tylko trochę czasu.
- Mam nadzieję.
- Jesteś pewna.? - zapytał po krótkiej chwili ciszy
- Ale czego?
- Że wybrałaś mnie?
Długo wpatrywałam się w jego zaszklone oczy, czekające z niecierpliwością na moją odpowiedź.
- Tak - ma mojej twarzy zagościł szczery uśmiech, na jego zresztą też. Delikatnie złożył pocałunek ma moich ustach, po czym ułożyliśmy się do snu. Olaf zasnął szybko, wyczułam to, bo przestał się bawić moimi niesfornymi kosmyków włosów. Ja nie mogłam zasnąć, myślałam o Radku, mimo wszystko źle czułam się z tą sytuacją. Nie chciałam go zranić, nie chciałam, żeby był tego świadkiem. Skąd on w ogóle wiedział, gdzie jesteśmy i gdzie odbyła się impreza. Musze się tego dowiedzieć, ale to już jutro. W sumie to już dzisiaj, bo przecież jest już grubo po 4 nad ranem. Tak, to był naprawdę ciężki i szalony wieczór. Spojrzałam jeszcze na śpiącego obok mnie chłopaka, wyglądał tak niewinnie i tak słodko uśmiechał się przez sen. Aż się ciepło zrobiło mi w sercu, czułam się dobrze mimo całej tej zaistniałej sytuacji. Czuję, że to Olaf jest tym jedynym i to do niego należy moje serce, czułam od samego początku, gdy go poznałam, że odegra w moim życiu ważną rolę. Nie chciałam się tak po prostu do tego przyznać, bałam się tego uczucia.Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Gdy rano się obudziłam Olaf już nie spał. Wpatrywał się we mnie uśmiechając się przy tym.
- Co cię tak śmieszy.? - zapytałam, zakrywając ręką swoją twarz, musiałam wyglądać jak jakiś potwór.
- Nie, nic kochanie.
- No powiedź.!
- Po prostu cieszę się, że w końcu mogę spędzać z tobą ranki i noce. Czuję się najszczęśliwszą osobą na świecie mogąc cię mieć.
Nie odpowiedziałam nic tylko złożyłam pocałunek na jego ustach, który mówił wszystko. Jak trochę się ogarnęliśmy to wyszliśmy na zewnątrz, jednocześnie zderzając się z widokiem znajomych śpiących gdzie popadnie. No nieźle musieli się bawić, ale to dobrze niech ta noc wejdzie do historii. Nie mogłam tylko nigdzie znaleźć Agi, pewnie poszła już do domu.
Z Olafem ruszyliśmy w stronę naszych domów oczywiście trzymając się za ręce i przytulając. Szybko wróciliśmy, a Olaf jeszcze na chwilę wstąpił do mnie. Chciał pożyczyć notatki na test z majcy, który musi zaliczyć, bo inaczej będzie z nim krucho na koniec roku, który zresztą już niedługo. Spojrzałam na komórkę, 3 nieodebrane połączenia od nieznajomego numeru. Dziwne, kto to może być? A zresztą jak to coś ważnego to ten ktoś będzie próbował się jeszcze ze mną skontaktować.
Gdy czule żegnałam się z Olafem, zadzwonił mój telefon. Ten sam numer, niepewnie nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo.?
- Emi... Radek...on - usłyszałam po drugiej stronie głos najlepszego kumpla Radka, poznałam go. Jednocześnie na jego słowa strasznie się przestraszyłam. Każde słowa wypowiadał z ogromnym smutkiem a zarazem przerażeniem.
- Co się dzieje, co z nim.?
Lecz to co usłyszałam, zatrzymało bicie mojego serca, a telefon bezwładnie opadł na ziemię, rozwalając się na parkiecie.
____________________________________________________________________________________
I jak wam się podoba.?
Nie chciałam, by było tak kolorowo więc dałam trochę dramatu.
Długo myślałam nad tą myślą i jednak postanowiłam ją rozwinąć. ;)
Pozdrawiam i przepraszam za błędy. ;)
Świetny rozdział. Dobrze, że Emi jest z Olafem. Musiałaś skończyć w tym momencie? Popełnił samobójstwo, czy sobie coś zrobił?
OdpowiedzUsuńPisz dalej, weny.
Jest super. :) Ja również się cieszę, że Emily jest z Olafem. Ciekawi mnie co się stało z Radkiem. Pisz dalej, czekam :*
OdpowiedzUsuńCiesze się, że Emi jest z Olafem :D, tylko co z Radkiem? ;o, mam nadzieje, że nic złego mu nie będzie ;).
OdpowiedzUsuńJak wszystkich mnie też zastanawia, co z Radkiem?
OdpowiedzUsuńPisz szybciutko ;*
Fajnie, że Emily jest z Olafem, ale co się stało z Radkiem? Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuń