poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdział 35.

Minął już tydzień od kąt Radek dosłownie mnie znienawidził. Jest mi z tym ciężko, ale nic nie mogę z tym zrobić. Pozostaje mi jedynie czekać i wierzyć, że kiedykolwiek mi wybaczy, bo mimo wszystko nadal pozostanie w moim sercu jako jedna z ważniejszych osób w moim życiu. Był ze mną w tych najtrudniejszych chwilach, więc i ja też chciałabym odwdzięczyć mu się tym samym, lecz on nie pozwala mi na to. W sumie to mu się nie dziwie, sama pewnie postąpiłabym tak samo na jego miejscu. Wiem tylko tyle, że jego stan znacznie się już polepszył i, że za tydzień wychodzi ze szpitala.  No tak już od dwóch dni trwają wakacje, z czego bardzo się cieszę. Wczoraj obowiązkowo uczciliśmy rozpoczęcie wakacji. Dużo z wczorajszej nocy nie pamiętam, ale wiem że impreza była w dechę. Może troszkę przesadziłam z alkoholem, ale na szczęście mam swojego „anioła stróża”, który nie opuszczał mnie nawet na krok. Zrozumiał, że chciałam choć na chwile zapomnieć o ostatnich przykrych wydarzeniach, więc nie ingerował zbytnio w to ile pije. Wiem, że to nie rozwiązanie, ale miło było poczuć choć na chwile ulgę. A i zapomniałabym dziś mija dokładnie miesiąc od kąt jesteśmy razem z Olafem. Ciekawe czy będzie o tym pamiętał. Jak oparzona wstałam z łóżka, uświadamiając sobie, że nie mam dla niego żadnego prezentu z tej okazji. Nigdy czegoś takiego nie obchodziłam, ale tym razem postanowiłam uczcić tą okazję. Wybrałam numer do Agi.:
- No co jest.? - zapytała zaspanym głosem, jest 12 więc też nie źle musiała wczoraj zabalować.
- Musisz mi pomóc.!
- Co? W czym? 
- Za pół godziny u mnie. 
- Dobra.
Szybko się ogarnęłam i siedziałam już na dole koło Maksa, który szukał jakiegoś sensownego programu u tv. Po jego stanie można wy wnioskować, że też należycie uczcił pierwszy dzień wakacji.
- Ej brat, co chciałbyś dostać od swojej dziewczyny na 1 miesiąc bycia razem? 
- Nie wiem, nie zawracaj mi teraz głowy.
- No proszęę pomyśl.!
- Najlepiej to wspólnie spędzoną razem noc, ale ty jesteś na to za młoda, więc nie wiem, może jakieś
perfumy, bluzę, cokolwiek.
- Haha bardzo śmieszne
Po jakimś czasie w końcu pod moim domem pojawiła się Aga.
- Co jest tak ważnego, że zrywasz mnie z łóżka po takim melanżu? - zapytała z kwaśną miną. 
- Muszę kupić coś Olafowi na naszą pierwszą miesięcznie. 
- I tylko po to mnie tu ściągnęłaś? A zresztą dobra, chodź. 
- Dziękuję.
Po godzinie poszukiwań zdecydowałam się na perfumy, których zapach od razu powalił mnie na ziemie. W drodze powrotnej, słuchałam opowieści Agi na temat wczorajszej imprezy i przyznam, że momentami powinnam się za siebie wstydzić, ale co tam raz się żyje. Ale na szczęście nie tylko ja miałam takie odpały.  Kiedy byłam już w domu, zadzwonił do mnie mój kochany Olaf i powiedział, że zabiera mnie gdzieś wieczorem. Także mam nadzieje, że to będzie udany wieczór. Zjadłam szybki obiad i zabrałam się za szykowanie. Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w jeansowe szorty i granatowy top, a na nogi wrzuciłam trampki. Miałam jeszcze sporo czasu, więc wzięłam laptopa i sprawdzałam portale społecznościowe. Na facebook'u kilak powiadomień i wiadomości, które szybko ogarnęłam. Kiedy kończyłam, w moim pokoju pojawił się Olaf. Przywitaliśmy się długim i namiętnym pocałunkiem. 
- To jakie plany na dziś? - zapytałam 
- Niespodzianka 
- Ej no weś wiesz, że nie lubię niespodzianek.
- Ale ta ci się spodoba, zobaczysz.
- Uparciuch.!
- A ty musisz wszystko wiedzieć, co?
- Oczywiście. - pokazując mu przy tym mój uśmieszek, choć i tak wiedziałam, że nic wcześniej się nie dowiem. 
- A właśnie, mam coś dla ciebie. - wręczyłam mu starannie zapakowane pudełeczko, w którym były perfumy, które wcześniej wybrałam razem a Agą. 
- Pamiętałaś, dzięki i muszę ci przyznać, że masz gust, bo sam niedawno oglądałem dokładnie takie same i
zamierzałem je sobie kupić.
- A widzisz, byłam szybsza.
- Okej, chodźmy już, bo się spóźnimy. - chwycił mnie za rękę, niemal wybiegając z pokoju. Kierowaliśmy się w stronę obrzeży miasta. Znałam tą drogę, prowadzi ona do miejsca, z którego jest piękny widok na cały Kraków, to miejsce w którym tak dużo dowiedziałam się o Olafie i tam po raz pierwszy nasze usta złączyły się w pocałunku. Tuż pod pagórkiem zatrzymał mnie i związał mi na głowie chustę, abym nic nie widziała. Prowadził mnie teraz mocno trzymając za rękę. Gdy stanęliśmy, zorientowałam się, że jesteśmy już na miejscu. Delikatnie ściągnął opaskę z głowy. Moim oczom ukazał się zdumiewający widok, nie ten na panoramę miasta, tylko ten pod wielkim i starym drzewem. Znajdował się tam ogromny koc, wraz z świecami i różnymi smakołykami. A co najlepsze, na jednej zwisającej gałęzi drzewa, wisiały dwa długie sznury, do których przymocowana została deseczka.Tworząc huśtawkę. Pamiętał jak kiedyś mówiłam, że przydała by się tutaj taka, a on zrobił ją specjalnie dla mnie.
- Jej, jak tu pięknie, sam to wszystko przygotowałeś? - spytałam, dalej oszołomiona tym wszystkim.
- Tak, specjalnie dla nas.
- Dziękuję.- rzuciłam mu się na szyję, a następnie od razu wskoczyłam na huśtawkę. Olaf od razu pognał za mną popychając, abym unosiła się coraz to wyżej. Gdy miałam już dość i zaczęło robić mi się nie dobrze, przenieśliśmy się na koc. Robiło się już ciemno, więc chłopak zaświecił świece, których było mnóstwo i znajdowały się w naprawdę przeróżnych miejscach, ale to przecież jest Olaf on ma tak zawsze. Zajadaliśmy się przeróżnymi owocami i słodyczami, popijając wszystko sokiem pomarańczowym, który tak oboje uwielbiamy. Muszę przyznać, że spisał się bardzo dobrze. I za to właśnie go kocham, stara robić się wszystko co tylko może, aby mnie uszczęśliwić.
- Chciałabym zostać tu całą noc.. 
- No i zostajemy.
- Ale jak to? 
- No co się dziwisz? To ma być romantyczna noc, a nie tylko wieczór moja kochana. Myślisz, że tak wcześnie bym cię stąd wypuścił? Zbyt długo to przygotowywałem.
- Kocham cię, wiesz?
- Wiem i ja ciebie też kocham. - po czym wtuliliśmy się w siebie.  
- I to jeszcze nie koniec niespodzianek. - powiedział po chwili ciszy
- Co ty znowu wymyśliłeś? 
- Jedziemy na wakacje.! - prawie aż podskoczył z radości.
- Ale przecież mówiłeś, że w tym roku musimy zostać tutaj.
- Ale udało mi się to zmienić. Pojedziemy nad morze do moich dziadków. Co ty na to? 
- To wspaniale.! Kiedy jedziemy i na jak długo?
- Możemy nawet jutro i na ile tylko chcemy.
- Jesteś cudowny, zapowiadają się świetne wakacje i caluśkiej spędzone z tobą.
- Też się cieszę. 
Długo jeszcze rozmawialiśmy, w pewnym momencie chciałam wracać do domu, bo zrobiło się cholernie zimno, ale jak zwykle Olaf mnie zaskoczył wyciągając nie wiem z kąt jeszcze jeden koc, którym dokładnie się otuliliśmy. Cudowne uczucie leżeć z ukochaną osobą w środku nocy, obserwując rozgwieżdżone niebo i setki latających w koło świetlików. Lecz najlepsze jest, że ma się z kim spędzać tak romantyczne chwile z osobą, która naprawdę kocha i zrobi wszystko dla naszego dobra. 


____________________________________________________________________________________
Znów, długo musieliście czekać na nowy rozdział,
ale wiecie no, dużo spraw na głowie i takie tam.
Nie będę was zanudzać ;)
Chyba pomału powraca do mnie wena.
Mam nadzieje, że się podoba.
Pozdrawiam <3

niedziela, 8 lipca 2012

Rozdział 34


- Ale... -zaczęłam oszołomiona jego zachowaniem.
- Nie rozumiesz?! Nie chce cię widzieć.
- Ale, Radek ja...
- Jak mogłaś tak kłamać zaraz po tym jak się wybudziłem? Myślałaś, że nigdy sobie nie przypomnę i i nie będziesz mi musiała nic wyjaśniać?
- To nie tak...
- A jak? wytłumacz bo nie rozumiem?
- Chciałam ci powiedzieć, ale bałam się.... bałam twojej reakcji.
- No tak przecież lepiej kłamać.
- Przepraszam.
- Wiesz co? Wsadź sobie te twoje przeprosiny, nie chce cię więcej znać. A wiesz czego najbardziej żałuje? Tego, że cię kiedykolwiek poznałem i zakochałem i nadal kocham. - jego słowa zabolały, powodując spływanie słonych kropli po rozgrzanych policzkach.
- Ja... przepraszam. 
- A i jeszcze jedno, podziękuj swojemu chłoptasiowi za odświeżenie mi pamięci.
- Co Olaf ma z tym wspólnego?
- Niech sam ci wyjaśni, a teraz nie chcę cię już widzieć.!
Wybiegłam z sali jak najszybciej tylko potrafiłam, potykając się o własne nogi. Szloch zmienił się w rozpaczliwy ryk. Usiadłam na ławce przed budynkiem szpitala, chowając głowę w dłoniach. Rozmyślałam o tej całej chorej sytuacji. Przecież chciałam mu powiedzieć prawdę, więc nie wiem dlaczego tam mnie to zabolało. Może dlatego, że sama miałam mu o tym powiedzieć. Właśnie Olaf... ciekawe czy Radek mówi prawdę i Olaf powiedział mu wszystko? Ale jaki miał by w tym cel? Wiem jedno, muszę się tego jak najszybciej dowiedzieć. Przy dużym rękawem bluzy otarłam oczy i ruszyłam dowiedzieć się prawdy. Nie zastałam go w domu, wiedziałam gdzie może teraz być. Zawsze chodził w to miejsce kiedy miał coś ważnego do przemyślenia, ale co trapiło go tym razem? chcąc jak najszybciej się tego dowiedzieć szybko znalazłam się w miejscu na pewnym pagórku z którego był przepiękny widok na panoramę Krakowa. Tak jak myślałam zastałam go tam siedzącego na ławce pod starym klonem, wpatrzonego nieruchomo w punkt przed siebie. 
- Skąd wiedziałaś, że tu jestem? - zapytał, gdy tylko wyczuł moją obecność. 
- Za dobrze cię znam - usiadłam obok niego
- Dlaczego to zrobiłeś? - wydusiłam z siebie po dłuższej chwili ciszy, nie patrzyłam na niego skupiałam swój wzrok przed siebie. 
- Bałem się...
- Czego ?
- Tego, że mi cię odbierze. - spojrzał prosto w moje oczy, swoimi zaszklonymi tęczówkami.
- Kochanie, rozmawialiśmy już o tym setki razy. Powinieneś mi zaufać.
- Wiem... ale to było silniejsze ode mnie, nie mogłem sobie poradzić z myślą, że mógłbym cię stracić. 
- Nigdy mnie nie stracisz, zrozum to w końcu. Kocham cię i nikt, ani nic tego nie zmieni. - ujęłam jego twarz w dłonie, leciutko gładząc palcem jego policzek. 
- Wiedziałem, że o odwiedzasz i czułem, że nadal jest dla ciebie ważny. Wczoraj widziałem, że przyszłaś od niego i było coś nie tak. Więc wieczorem postanowiłem go odwiedzić, dowiedziałem się wszystkiego o jego stanie, a gdy wszedłem do jego sali o dziwo mnie rozpoznał, wiedział kim jestem, a zresztą coraz więcej sobie przypominał. Kazałem mu się od ciebie odczepić myślał, że jesteście razem. Więc wyjaśniłem mu wszystko po kolei. Najpierw myślał, że zmyślam, ale po chwili zaczął przypominać sobie pojedyncze sytuacje, aż w końcu doszedł do sedna. Wkurzył się i zaczął wyzywać cię od najgorszych. Myślałem, że jak mu wszystko powiem to będzie lepiej. Przepraszam, wiem że źle zrobiłem, ale nic na to nie poradzę, że jestem o ciebie cholernie zazdrosny, a zwłaszcza jeśli chodzi o niego. 
- Rozumiem, ale mogłeś ze mną o tym porozmawiać. Nie sądzisz, że lepiej by było jakby dowiedział się całej prawdy ode mnie, a nie od ciebie? 
- Teraz to wiem, najpierw zrobiłem, a później pomyślałem.
-Teraz już trudno, ale następnym razem nie rób niczego za moimi plecami, a jeśli coś będzie nie tak, to po prostu mi o tym powiedz, okej?
-Obiecuje. - i złożył lekki pocałunek na moich ustach – Wiesz, jesteś dla mnie wszystim, bez ciebe moje życie nie miało by najmniejszego sensu. Zakochałem się w tobie do szaleństwa i nie pozwolę, aby ktokolwiek cię zkrzywdził, albo mi ciebie odebrał.
- Dziękuję. 

- To ja dziękuję, że spotkałem cię na swojej drodze życia, której nadałaś sens.
- Kocham cię - po czym wbiłam się w jego słodkie, a zarazem przesiąknięte dymem nikotynowym usta, które od dawna uzależniły mnie i są moim osobistym narkotykiem, którego pragnę coraz to bardziej.

Koło północy wróciłam do domu. Długo nie mogłam zasnąć, rozmyślałam nad tym wszystkim co aktualnie dzieje się w moim życiu, ten cały wypadek, który tak wszystko komplikuje. Gdyby nie on, to prawdopodobnie wszystko układało by się po naszej myśli. Zastanawiam się jak to teraz będzie między mną, a Radkiem. Chciałabym, abyśmy zostali przyjaciółmi, ale wątpię, żeby on tego chciał. Będę musiała z nim porozmawiać, lecz nie od razu. Muszę odczekać i dać mu czas na przemyślenie całej sytuacji, może w końcu zrozumie, że my nie mamy już wspólnej przyszłości. Na pewno spotka w swoim życiu nie jedną wyjątową dziewczyne, która będzie dla niego lepsza niż ja. Życzę mu tego z całego serca. Teraz moim obowiązkiem jest budowanie trwałego związku z Olafem, bo jest naprawdę wspaniałą osobą, którą pokochałam z całego serca.


_____________________________________________________________________________________
Najpierw chciałam was przeprosić z całego serducha,
że dopiero teraz coś nowego się tu pojawiło, ale naprawdę miałam ostatnio kilka problemów osobistych i nie miałam chęci, ani siły na pisanie czegokolwiek.
Ale postanowiłam być silna i się nie poddać, długo pisałam ten rozdział i nie podoba mi się,
ale stworzyłam go by znów wrócić do poprzedniego pisania. 
Mam nadzieję, że teraz rozdziały będą pojawiały się w miarę regularnie.
Nie ma to jak zacząć nieudanie wakacje, ale spinam dupsko i bawimy się na maksa, zostawiając
przykre sprawy za sobą. ;)
Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam <3