- Ale... -zaczęłam oszołomiona jego
zachowaniem.
- Nie rozumiesz?! Nie chce cię
widzieć.
- Ale, Radek ja...
- Jak mogłaś tak kłamać zaraz po
tym jak się wybudziłem? Myślałaś, że nigdy sobie nie przypomnę
i i nie będziesz mi musiała nic wyjaśniać?
- To nie tak...
- A jak? wytłumacz bo nie rozumiem?
- Chciałam ci powiedzieć, ale bałam
się.... bałam twojej reakcji.
- No tak przecież lepiej kłamać.
- Przepraszam.
- Wiesz co? Wsadź sobie te twoje
przeprosiny, nie chce cię więcej znać. A wiesz czego najbardziej
żałuje? Tego, że cię kiedykolwiek poznałem i zakochałem i nadal
kocham. - jego słowa zabolały, powodując spływanie słonych
kropli po rozgrzanych policzkach.
- Ja... przepraszam.
- A i jeszcze jedno, podziękuj swojemu
chłoptasiowi za odświeżenie mi pamięci.
- Co Olaf ma z tym wspólnego?
- Niech sam ci wyjaśni, a teraz nie
chcę cię już widzieć.!
Wybiegłam z sali jak najszybciej tylko
potrafiłam, potykając się o własne nogi. Szloch zmienił się w
rozpaczliwy ryk. Usiadłam na ławce przed budynkiem szpitala,
chowając głowę w dłoniach. Rozmyślałam o tej całej chorej
sytuacji. Przecież chciałam mu powiedzieć prawdę, więc nie wiem
dlaczego tam mnie to zabolało. Może dlatego, że sama miałam mu o
tym powiedzieć. Właśnie Olaf... ciekawe czy Radek mówi
prawdę i Olaf powiedział mu wszystko? Ale jaki miał by w tym cel?
Wiem jedno, muszę się tego jak najszybciej dowiedzieć. Przy dużym
rękawem bluzy otarłam oczy i ruszyłam dowiedzieć się prawdy. Nie
zastałam go w domu, wiedziałam gdzie może teraz być. Zawsze
chodził w to miejsce kiedy miał coś ważnego do przemyślenia, ale
co trapiło go tym razem? chcąc jak najszybciej się tego dowiedzieć
szybko znalazłam się w miejscu na pewnym pagórku z którego
był przepiękny widok na panoramę Krakowa. Tak jak myślałam
zastałam go tam siedzącego na ławce pod starym klonem, wpatrzonego
nieruchomo w punkt przed siebie.
- Skąd wiedziałaś, że tu jestem? -
zapytał, gdy tylko wyczuł moją obecność.
- Za dobrze cię znam - usiadłam obok
niego
- Dlaczego to zrobiłeś? - wydusiłam
z siebie po dłuższej chwili ciszy, nie patrzyłam na niego
skupiałam swój wzrok przed siebie.
- Bałem się...
- Czego ?
- Tego, że mi cię odbierze. -
spojrzał prosto w moje oczy, swoimi zaszklonymi tęczówkami.
- Kochanie, rozmawialiśmy już o tym
setki razy. Powinieneś mi zaufać.
- Wiem... ale to było silniejsze ode
mnie, nie mogłem sobie poradzić z myślą, że mógłbym cię
stracić.
- Nigdy mnie nie stracisz, zrozum to w
końcu. Kocham cię i nikt, ani nic tego nie zmieni. - ujęłam jego
twarz w dłonie, leciutko gładząc palcem jego policzek.
- Wiedziałem, że o odwiedzasz i
czułem, że nadal jest dla ciebie ważny. Wczoraj widziałem, że
przyszłaś od niego i było coś nie tak. Więc wieczorem
postanowiłem go odwiedzić, dowiedziałem się wszystkiego o jego
stanie, a gdy wszedłem do jego sali o dziwo mnie rozpoznał,
wiedział kim jestem, a zresztą coraz więcej sobie przypominał.
Kazałem mu się od ciebie odczepić myślał, że jesteście razem.
Więc wyjaśniłem mu wszystko po kolei. Najpierw myślał, że
zmyślam, ale po chwili zaczął przypominać sobie pojedyncze
sytuacje, aż w końcu doszedł do sedna. Wkurzył się i zaczął
wyzywać cię od najgorszych. Myślałem, że jak mu wszystko powiem
to będzie lepiej. Przepraszam, wiem że źle zrobiłem, ale nic na
to nie poradzę, że jestem o ciebie cholernie zazdrosny, a zwłaszcza
jeśli chodzi o niego.
- Rozumiem, ale mogłeś ze mną o tym
porozmawiać. Nie sądzisz, że lepiej by było jakby dowiedział się
całej prawdy ode mnie, a nie od ciebie?
- Teraz to wiem, najpierw zrobiłem, a
później pomyślałem.
-Teraz już trudno, ale następnym
razem nie rób niczego za moimi plecami, a jeśli coś będzie
nie tak, to po prostu mi o tym powiedz, okej?
-Obiecuje. - i złożył lekki
pocałunek na moich ustach – Wiesz, jesteś dla mnie wszystim, bez
ciebe moje życie nie miało by najmniejszego sensu. Zakochałem się
w tobie do szaleństwa i nie pozwolę, aby ktokolwiek cię
zkrzywdził, albo mi ciebie odebrał.
- Dziękuję.
- To ja dziękuję, że spotkałem cię na swojej drodze życia, której nadałaś sens.
- Kocham cię - po czym wbiłam się w jego słodkie, a zarazem przesiąknięte dymem nikotynowym usta, które od dawna uzależniły mnie i są moim osobistym narkotykiem, którego pragnę coraz to bardziej.
Koło północy wróciłam do domu. Długo nie mogłam zasnąć, rozmyślałam nad tym wszystkim co aktualnie dzieje się w moim życiu, ten cały wypadek, który tak wszystko komplikuje. Gdyby nie on, to prawdopodobnie wszystko układało by się po naszej myśli. Zastanawiam się jak to teraz będzie między mną, a Radkiem. Chciałabym, abyśmy zostali przyjaciółmi, ale wątpię, żeby on tego chciał. Będę musiała z nim porozmawiać, lecz nie od razu. Muszę odczekać i dać mu czas na przemyślenie całej sytuacji, może w końcu zrozumie, że my nie mamy już wspólnej przyszłości. Na pewno spotka w swoim życiu nie jedną wyjątową dziewczyne, która będzie dla niego lepsza niż ja. Życzę mu tego z całego serca. Teraz moim obowiązkiem jest budowanie trwałego związku z Olafem, bo jest naprawdę wspaniałą osobą, którą pokochałam z całego serca.
_____________________________________________________________________________________
Najpierw chciałam was przeprosić z całego serducha,
że dopiero teraz coś nowego się tu pojawiło, ale naprawdę miałam ostatnio kilka problemów osobistych i nie miałam chęci, ani siły na pisanie czegokolwiek.
Ale postanowiłam być silna i się nie poddać, długo pisałam ten rozdział i nie podoba mi się,
ale stworzyłam go by znów wrócić do poprzedniego pisania.
Mam nadzieję, że teraz rozdziały będą pojawiały się w miarę regularnie.
Nie ma to jak zacząć nieudanie wakacje, ale spinam dupsko i bawimy się na maksa, zostawiając
przykre sprawy za sobą. ;)
Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam <3
Zobaczysz później pomimo takiego początku wakacji, będą lepsze :)
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania, jak zawsze świetnie :*
Mam nadzieje ;) I cieszy mnie to, że mimo to ci się podoba ;p
UsuńJak zwykle genialnie! ;> Pisz dalej, weny! Liczę na szybkie dodanie kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńSuper! <3
OdpowiedzUsuńFajnie by było, gdyby Radek i Emily zostali przyjaciółmi ;))
Czekam na nn:*
Rozdzial jest swietny, przeszkadza mi jedynie ta ,,otwartosc'' Olafa. Mowil mile rzeczy i nie wiem czy to przeslodzilo, czy tez ja mam jakies gornolotne wymagania. Byc moze zabraklo jakiejs powsciagliwosci z jego strony, moze jakiegos okreslenia co do uczuc i obaw... - To akurat jest moje wrazenie. Uwielbiam ta historie i ten styl pisania, ten rozdzial jest wedlug mnie calkiem niezly. Bo z drugiej strony pokazalas tu, jak bardzo Olafowi na niej zalezy i ze Emily wybrala jego. I spokojnie, wierze ze najlepsze rozdzialy beda coraz lepsze.
OdpowiedzUsuńJej naprawdę cieszą mnie tak miłe słowa i dobrze, że wyrażasz swoje zdanie, jest to dla mnie bardzo ważne. Aż miło się na sercu robi czytając takie słowa, które motywują do dalszego pisania i mimo nie najlepszego dnia, poprawiają humor. Jeszcze raz dzięuję i cieszę się, że podobają ci się moje bazgroły ;p
UsuńŚwietny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSzybciutko pisz następny :P