niedziela, 8 lipca 2012

Rozdział 34


- Ale... -zaczęłam oszołomiona jego zachowaniem.
- Nie rozumiesz?! Nie chce cię widzieć.
- Ale, Radek ja...
- Jak mogłaś tak kłamać zaraz po tym jak się wybudziłem? Myślałaś, że nigdy sobie nie przypomnę i i nie będziesz mi musiała nic wyjaśniać?
- To nie tak...
- A jak? wytłumacz bo nie rozumiem?
- Chciałam ci powiedzieć, ale bałam się.... bałam twojej reakcji.
- No tak przecież lepiej kłamać.
- Przepraszam.
- Wiesz co? Wsadź sobie te twoje przeprosiny, nie chce cię więcej znać. A wiesz czego najbardziej żałuje? Tego, że cię kiedykolwiek poznałem i zakochałem i nadal kocham. - jego słowa zabolały, powodując spływanie słonych kropli po rozgrzanych policzkach.
- Ja... przepraszam. 
- A i jeszcze jedno, podziękuj swojemu chłoptasiowi za odświeżenie mi pamięci.
- Co Olaf ma z tym wspólnego?
- Niech sam ci wyjaśni, a teraz nie chcę cię już widzieć.!
Wybiegłam z sali jak najszybciej tylko potrafiłam, potykając się o własne nogi. Szloch zmienił się w rozpaczliwy ryk. Usiadłam na ławce przed budynkiem szpitala, chowając głowę w dłoniach. Rozmyślałam o tej całej chorej sytuacji. Przecież chciałam mu powiedzieć prawdę, więc nie wiem dlaczego tam mnie to zabolało. Może dlatego, że sama miałam mu o tym powiedzieć. Właśnie Olaf... ciekawe czy Radek mówi prawdę i Olaf powiedział mu wszystko? Ale jaki miał by w tym cel? Wiem jedno, muszę się tego jak najszybciej dowiedzieć. Przy dużym rękawem bluzy otarłam oczy i ruszyłam dowiedzieć się prawdy. Nie zastałam go w domu, wiedziałam gdzie może teraz być. Zawsze chodził w to miejsce kiedy miał coś ważnego do przemyślenia, ale co trapiło go tym razem? chcąc jak najszybciej się tego dowiedzieć szybko znalazłam się w miejscu na pewnym pagórku z którego był przepiękny widok na panoramę Krakowa. Tak jak myślałam zastałam go tam siedzącego na ławce pod starym klonem, wpatrzonego nieruchomo w punkt przed siebie. 
- Skąd wiedziałaś, że tu jestem? - zapytał, gdy tylko wyczuł moją obecność. 
- Za dobrze cię znam - usiadłam obok niego
- Dlaczego to zrobiłeś? - wydusiłam z siebie po dłuższej chwili ciszy, nie patrzyłam na niego skupiałam swój wzrok przed siebie. 
- Bałem się...
- Czego ?
- Tego, że mi cię odbierze. - spojrzał prosto w moje oczy, swoimi zaszklonymi tęczówkami.
- Kochanie, rozmawialiśmy już o tym setki razy. Powinieneś mi zaufać.
- Wiem... ale to było silniejsze ode mnie, nie mogłem sobie poradzić z myślą, że mógłbym cię stracić. 
- Nigdy mnie nie stracisz, zrozum to w końcu. Kocham cię i nikt, ani nic tego nie zmieni. - ujęłam jego twarz w dłonie, leciutko gładząc palcem jego policzek. 
- Wiedziałem, że o odwiedzasz i czułem, że nadal jest dla ciebie ważny. Wczoraj widziałem, że przyszłaś od niego i było coś nie tak. Więc wieczorem postanowiłem go odwiedzić, dowiedziałem się wszystkiego o jego stanie, a gdy wszedłem do jego sali o dziwo mnie rozpoznał, wiedział kim jestem, a zresztą coraz więcej sobie przypominał. Kazałem mu się od ciebie odczepić myślał, że jesteście razem. Więc wyjaśniłem mu wszystko po kolei. Najpierw myślał, że zmyślam, ale po chwili zaczął przypominać sobie pojedyncze sytuacje, aż w końcu doszedł do sedna. Wkurzył się i zaczął wyzywać cię od najgorszych. Myślałem, że jak mu wszystko powiem to będzie lepiej. Przepraszam, wiem że źle zrobiłem, ale nic na to nie poradzę, że jestem o ciebie cholernie zazdrosny, a zwłaszcza jeśli chodzi o niego. 
- Rozumiem, ale mogłeś ze mną o tym porozmawiać. Nie sądzisz, że lepiej by było jakby dowiedział się całej prawdy ode mnie, a nie od ciebie? 
- Teraz to wiem, najpierw zrobiłem, a później pomyślałem.
-Teraz już trudno, ale następnym razem nie rób niczego za moimi plecami, a jeśli coś będzie nie tak, to po prostu mi o tym powiedz, okej?
-Obiecuje. - i złożył lekki pocałunek na moich ustach – Wiesz, jesteś dla mnie wszystim, bez ciebe moje życie nie miało by najmniejszego sensu. Zakochałem się w tobie do szaleństwa i nie pozwolę, aby ktokolwiek cię zkrzywdził, albo mi ciebie odebrał.
- Dziękuję. 

- To ja dziękuję, że spotkałem cię na swojej drodze życia, której nadałaś sens.
- Kocham cię - po czym wbiłam się w jego słodkie, a zarazem przesiąknięte dymem nikotynowym usta, które od dawna uzależniły mnie i są moim osobistym narkotykiem, którego pragnę coraz to bardziej.

Koło północy wróciłam do domu. Długo nie mogłam zasnąć, rozmyślałam nad tym wszystkim co aktualnie dzieje się w moim życiu, ten cały wypadek, który tak wszystko komplikuje. Gdyby nie on, to prawdopodobnie wszystko układało by się po naszej myśli. Zastanawiam się jak to teraz będzie między mną, a Radkiem. Chciałabym, abyśmy zostali przyjaciółmi, ale wątpię, żeby on tego chciał. Będę musiała z nim porozmawiać, lecz nie od razu. Muszę odczekać i dać mu czas na przemyślenie całej sytuacji, może w końcu zrozumie, że my nie mamy już wspólnej przyszłości. Na pewno spotka w swoim życiu nie jedną wyjątową dziewczyne, która będzie dla niego lepsza niż ja. Życzę mu tego z całego serca. Teraz moim obowiązkiem jest budowanie trwałego związku z Olafem, bo jest naprawdę wspaniałą osobą, którą pokochałam z całego serca.


_____________________________________________________________________________________
Najpierw chciałam was przeprosić z całego serducha,
że dopiero teraz coś nowego się tu pojawiło, ale naprawdę miałam ostatnio kilka problemów osobistych i nie miałam chęci, ani siły na pisanie czegokolwiek.
Ale postanowiłam być silna i się nie poddać, długo pisałam ten rozdział i nie podoba mi się,
ale stworzyłam go by znów wrócić do poprzedniego pisania. 
Mam nadzieję, że teraz rozdziały będą pojawiały się w miarę regularnie.
Nie ma to jak zacząć nieudanie wakacje, ale spinam dupsko i bawimy się na maksa, zostawiając
przykre sprawy za sobą. ;)
Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam <3 

7 komentarzy:

  1. Zobaczysz później pomimo takiego początku wakacji, będą lepsze :)
    A co do opowiadania, jak zawsze świetnie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje ;) I cieszy mnie to, że mimo to ci się podoba ;p

      Usuń
  2. Jak zwykle genialnie! ;> Pisz dalej, weny! Liczę na szybkie dodanie kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! <3
    Fajnie by było, gdyby Radek i Emily zostali przyjaciółmi ;))
    Czekam na nn:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial jest swietny, przeszkadza mi jedynie ta ,,otwartosc'' Olafa. Mowil mile rzeczy i nie wiem czy to przeslodzilo, czy tez ja mam jakies gornolotne wymagania. Byc moze zabraklo jakiejs powsciagliwosci z jego strony, moze jakiegos okreslenia co do uczuc i obaw... - To akurat jest moje wrazenie. Uwielbiam ta historie i ten styl pisania, ten rozdzial jest wedlug mnie calkiem niezly. Bo z drugiej strony pokazalas tu, jak bardzo Olafowi na niej zalezy i ze Emily wybrala jego. I spokojnie, wierze ze najlepsze rozdzialy beda coraz lepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej naprawdę cieszą mnie tak miłe słowa i dobrze, że wyrażasz swoje zdanie, jest to dla mnie bardzo ważne. Aż miło się na sercu robi czytając takie słowa, które motywują do dalszego pisania i mimo nie najlepszego dnia, poprawiają humor. Jeszcze raz dzięuję i cieszę się, że podobają ci się moje bazgroły ;p

      Usuń
  5. Świetny rozdział ;)
    Szybciutko pisz następny :P

    OdpowiedzUsuń