sobota, 31 marca 2012

23

Przerwał nam dźwięk dzwonka, dochodzący z dołu. Zabraliśmy swoje rzeczy i wyszliśmy na zewnątrz. Moim oczom ukazała się Agnieszka i jeszcze parę innych osób z którymi mieliśmy iść na imprezę. Na nieszczęście, musieliśmy iść jeszcze po Olafa, bo przecież on nie może odpuścić sobie ani jednej imprezy, no ale trudno, muszę się przyzwyczaić do jego obecności. Moja obecność trochę go zdziwiła, lecz nic nie mówił. Droga była mi dziwnie znajoma, dopiero przed budynkiem zorientowałam się, że to ten sam dom w którym byłam z Olafem. Więc dlatego Aga tak nalegała, abyśmy tam poszły, Aleks organizuje tą imprezę. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam? Weszliśmy do środka, dokładnie przypomniał mi się tamten wieczór w tym miejscu, późniejsze wydarzenia i pocałunek, mój z Olafem. Spojrzałam w jego kierunku, lecz on zniknął w tłumie z jakąś laską, widziałam jak go pocałowała. Nie wiem czemu, ale poczułam mocne ukłucie w sercu, zrobiło mi się dziwnie nieswojo. Radek pociągnął mnie za rękę, kierując w stronę ogromnej kanapy na której usiedliśmy. Dostaliśmy po piwie.
- Zaraz ci kogoś przedstawie - szepnęła mi na ucho Aga i zniknęła, powracając po kilku minutach u boku Aleksa.
- Aleks, poznaj to jest Emi i jej chłopak Radek.
- Miło cię poznać. - Radek podał mu dłoń.
- My się już znamy - skierował swój wzrok na mnie.
- Tak? Nic nie mówiłaś. - mówiła z zaskoczeniem przyjaciółka
- Nie było się czym chwalić, a zresztą nie wiedziałam, że to właśnie on.
- No tak
Usiedli koło nas, w sumie Aleks, jak jest trzeźwy i nie naćpany to zachowuje się całkiem spoko. Dość długo rozmawialiśmy, można powiedzieć, że nawet przekonałam się co do Aleksa.Choć nie zapomniałam o jego uzależnieniu, nie ufałam mu przez to. Po poru drinkach zrobiło mi się niedobrze i ruszyłam chwiejnym krokiem w stronę łazienki. Mijałam wiele obściskujących się par gdzie popadnie. W łazience opłukałam twarz zimną wodą. Spędziłam tam jeszcze trochę czasu i wyszłam. Za drzwiami spotkałam Aleksa, opierającego się o ścianę korytarzyku, który oddzielał łazienki od reszty domu. Widocznie na kogoś czekał, jak się okazało czekał na mnie. Ruszył w moim kierunku.
- Nie mów nic Agnieszce. - zaczął chłodno
- Ale o czym?
- O tym, że ćpie. - Parsnęłam śmiechem.
- Co zamierzasz to przed nią ukrywać? Myślisz, że na to pozwolę? Jak to sobie w ogóle wyobrażasz? Będziesz ćpać za jej plecami? Myślisz, że jest tak głupia, aby się nie zorientować, że coś nie gra? - zdenerwował się na moje słowa. Chwycił mnie mocno za nadgarstki, przyciskając z całych sił do ściany.
- Masz jej nic nie mówić, bo jak piśniesz choć słówko to gorzko tego pożałujesz.!
- A co mi zrobisz? Uderzysz?
- Mogę zrobić coś o wiele gorszego ja, albo moi kumple, chętnie zabawią się z taką niunią.
- Jeśli jej nie powiesz, sama to zrobię. - zaczęłam się szarpać, lecz on jeszcze bardziej zmocnił uścisk. - Zostaw mnie słyszysz!
- Nikt ci nie pomoże, muzyka zbyt głośno gra, aby ktokolwiek usłyszał twoje krzyki. 
- Ej, zostaw ją.
Moim oczom ukazał się Olaf, jak dobrze, że się tu zjawił. Aleks rozluźnił uścisk.
- Mówiłem ci, że masz się trzymać od niej z daleka. - podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego ciało.
- Nie moja wina, że wtrąca się w nie swoje sprawy.
- Na głodzie robisz się nerwowy, opanuj się.
- Spierdalaj. - rzucił ostro w stronę Olafa, trącając go z bara.
- Nic ci nie jest?  - skierował się w moją stronę.
- Nie, nic. Dzięki, gdyby nie ty to nie wiem jak by się to skończyło.
- Spoko, zawsze do usług. Chodź odprowadzę cię do Radka.
Nie miałam już ochoty na jakąkolwiek zabawę, poprosiłam Radka, abyśmy wrócili do domu. Ale on nie chciał, zbyt dobrze się bawił. Jak chce, niech bawi się sam, jego wybór. Będę wracać sama w noc, przecież to nic strasznego. Czujecie tą ironię?
Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i nikomu nie mówiąc wyszłam z domu. Nikt nawet nie zauważył mojej nieobecności. Szłam ciemnymi ulicami Krakowa, oświetlonymi ulicznymi latarniami. Jak na środek nocy, ludzi na ulicach było sporo. W oddali słyszałam jakieś krzyki, zbliżałam się do nich. Jeden z głosów był mi doskonale znany, był to głos Olafa. Coś podpowiadało mi, abym szła w ich kierunku. Drugi głos należał do Aleksa, poznałam  go, gdyż byłam już bliżej i widziałam ich postacie. Szarpali się, podeszłam do nich bliżej.
- Olaf...
- Co ty tutaj robisz? Idź do domu.! Już. ! - krzyczał w moim kierunku.
- Ale o co tu chodzi? Dlaczego się szarpiecie?
- Emi, idź do domu, proszę cię.
- O przyszła twoja piękność, może ona ma coś mocnego?
- Zostaw ją.!
- Bo co? Znów uderzysz kumpla?
- Już dawno nim nie jesteś. !
- Co ta laska z tobą zrobiła. Stary, robisz dla niej wszystko, a ona i tak tego nie docenia. Wiesz co się z takimi robi, nie pamiętasz? - zbliżał się ku mnie, wydarł mi torebkę z rąk. Olaf uderzył go, zaczęli się ostro bić. Bałam się, tak cholernie się bałam, nie wiedziałam co mam robić. Stałam jak słup, nie próbując ich rozdzielić.
- Emi, idź to domu, proszę. - krzyczał Olaf w momencie kiedy Aleks leżał właśnie na ziemi.
- Ale...
- Poradzę sobie, idź.
- Obiecaj, że nic ci się nie stanie.
- Obiecuję, a teraz już idź.
Biegłam w stronę domu, z tego miejsca miałam już niedaleko. Cała roztrzęsiona wbiegłam do mieszkania. Na szczęście nikogo nie było w domu. Udałam się do swojego pokoju, strasznie bałam się o Olafa. Nie chciałam, aby mu się coś stało, przecież Aleks jest zdolny o wszystkiego. Uzależniony człowiek, zrobi wszystko, aby zdobyć towar. 
Obudził mnie dźwięk, dochodzący z dołu, ktoś walił w drzwi. Widocznie musiałam zasnąć. Niepewnie zbiegłam na dół, podchodząc do okna w kuchni by zobaczyć kto o tej porze dobija się do drzwi. Pierwszą osobą, która przyszła mi na myśl był Max, który zapomniał kluczy. Lecz to nie był mój brat, tylko Olaf. Szybko otworzyłam mu drzwi.
- Matko, Olaf co się stało? Jesteś cały zakrwawiony.! Wchodź. - chłopak ledwo trzymał się na nogach, pomogłam mu wejść. Posadziłam na kanapie w salonie, a sama poszłam po apteczkę, aby obejrzeć jego rany i worek z lodem na jego limo pod okiem.Miał poszarpane ubrania , zaczęłam delikatnie opatrywać jego rany na twarzy. Co chwila wydobywał z siebie jęki, które jeszcze bardziej mnie przerażały i sprawiały, że byłam bardziej ostrożna. Nie mówił nic, patrzył tylko na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami, z których można było odczytać ból. Teraz opatrywałam jego rozciętą wargę, zbliżyłam się do niego. Po raz pierwszy od jego przyjścia nasze oczy się spotkały. Próbowały odczytać wszystkie myśli, które kłębiły się w naszych głowach. Niepewnie zbliżyłam twarz w jego kierunku, on zrobił dokładnie to samo. Każda sekunda trwała wiecznośc, w końcu nasze usta dzieliło już tylko kilka centymetrów i stało się... delikatnie musnął moje usta, ja zrobiłam dokładnie to samo. Zmieszałam się, spóściłam głowę w dół, powracając wcześniejszej czynności, czyli opatrywania jego ran. Kiedy skończyłam, znów spojrzałam w jego hipnotyzujące oczy. Przerwał chwilę milczenia.
- Dzięki i... przepraszam, że zwaliłem ci się na głowę, ale wiesz nie chciałem martwić mamy, dość się przeze mnie nacierpiała i nie chce, aby pomyślała, że do tego wróciłem.
- Nie ma sprawy wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
- No a wiesz... mogę u ciebie przenocować?
- No pewnie, chodź na górę. 
Pomogłam mu wejść po schodach, on rozebrał się tzn. został w samych bokserkach. i położył się w moim łóżku.
- To śpij dobrze, jak byś czegoś potrzebował to będę w salonie na kanapie.
- Nie będziesz spać na kanapie.
- To żaden problem.
- Kładź się koło mnie, nie pozwolę, abyś spała na niewygodnej kanapie. - wskazał ręką na miejsce obok, a sam przesuną się na drugi koniec łóżka.
Nie mówiąc już nic, położyłam się koło niego, przykrywając kołdrą po sam czubek nosa.
- Jeszcze raz dziękuję. I przepraszam, ale wyjaśnię ci wszystko jutro. Teraz śpij, to była męcząca noc.
- Dobranoc. - powiedziałam wtulając się w Olafa.

______________________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. ;)
Mieszam, z tymi uczuciami Emili ale chyba tak naprawdę
 sama nie wiem, którego z nich ma wybrać. 
Postaram się już za niedługo wszystko wyjaśnić.
Mam nadzieję, że się podoba. ;*
Pozdrawiam 

sobota, 17 marca 2012

22

Tego właśnie się obawiałam, gdy tylko wspomniała o którymś ze znajomych Olafa. Akurat to musiał być Aleks. Moja mina trochę zbledła, ale nie chciałam niepokoić tym Agi, szybko wymusiłam uśmiech na twarzy.
- Bardzo się cieszę, ale na pewno wiesz, że on jest odpowiedni dla Ciebie?
- Tak, jest taki...beztroski, cieszy się każdą chwilą, a do tego jest taki zabawny.
Taa zabawny, niech zgadnę dlaczego, pewnie coś brał. od razu nasunęła mi się taka myśl w głowie.
- Jeszcze raz, cieszę się, ale Max mnie woła i muszę do niego iść. Papa zobaczymy się jutro w szkole.
- No, pa .
Nie mogłam pozwolić na to, aby byli razem. Przecież on jest skończony, jest uzależniony od narkotyków. Moja przyjaciółka nie może zmarnować sobie z takim kimś życia, nie może skończyć tak jak on. Jako jej przyjaciółka nie mogę na to pozwolić, wiedząc kim on jest, nawet jeśli to ją zaboli. Pomimo późnej godziny, zadzwoniłam do Olafa, prosząc o spotkanie. Wyczuwając moje zdenerwowanie zgodził się od razu. Po 5 minutach siedzieliśmy już na jednej z ławek w parku.
- Więc, powiesz w końcu o co chodzi?
- O Aleksa.
- A co z nim? Zrobił ci coś?
- Nie, nic z tych rzeczy. Tylko jest problem, moja przyjaciółka się w nim zakochała i z tego co wiem, ona też mu się spodobała i rozumiesz, nie mogę pozwolić, aby jej się coś stało, a przede wszystkim, żeby nie skończyła tak jak on.
- To nieciekawie, też uważam, że nie jest on najlepszym kandydatem na chłopaka, ale też dobrze go znam i wiem, że jeśli ktoś naprawdę wpadnie mu w oko jest wstanie zrobić wszystko dal niej.
- Ale ona nie może z nim być, nie pozwolę na to, ona jest dla mnie jak siostra.
- Rozumiem cię.
- Pomożesz mi?
- W czym?
- No w tym, aby nie dopuścić do tego, aby byli razem.
- Mam przeszkodzić miłości? Czy ja dobrze słyszę?
- W jakiej miłości?! Myślisz, że on jest w stanie pokochać coś innego niż marihuanę?
- A to więc o to chodzi. To może ze mną też nie powinnaś się zadawać, bo przecież kiedyś też ćpałem.
- Nie porównuj obu tych spraw.
- Taa, bo Twoja przyjaciółka się w nim zakochała, a on w niej też.? Przecież w naszym przypadku to tylko ja się zakochałem, tak to zmienia postać rzeczy. Nie wiem po co wogólę mówiłem ci to wszystko, myślałem, że jesteś inna, jak widać pomyliłem się. Żałuję, że cię poznałem i zaufałem.
- Jak możesz tak mówić?  Myślisz, że ja udawałam to wszystko?
- Dobra, daruj sobie. A jeśli oni się kochają to zrobię wszystko, aby byli szczęśliwi,a ty im w tym nie przeszkodzisz.! A i zapomniałbym szczęścia w związku.
Odszedł, był na maksa wkurzony, jeszcze nigdy nie widziałam go takiego wkurzonego. Ale tym razem już przesadził, przecież ja w cale nie osądzam go kim był w przeszłości, ja po prostu martwię się o Agnieszkę.

W szkole Aga, cały czas nawijała o wspaniałym Aleksie. Nie chciałam jej mówić kim jest, jeśli jest taki jak mówił Olaf powinien sam jej powiedzieć. Olaf się do mnie nie odzywa- super, ale w sumie to dobrze, nie mam zamiaru z nim rozmawiać, jasno powiedział, że żałuje, że mnie poznał. Ja też powinna tego żałować, chyba. Ale czy żałuję? Podświadomie serce temu zaprzecza, lecz rozum myśli inaczej. W ramionach mojego ukochanego, zapomniałam o tych wszystkich problemach. W tedy myślałam tylko o nim, zaciągając się zapachem jego hipnotyzujących perfum, które zresztą sama wybierałam.
- Po szkole mam dla ciebie małą niespodziankę. - szepnął mi do ucha.
- Już się nie mogę doczekać. - musnęłam jego usta i pobiegłam szybko na lekcje, na którą i tak byłam już spóźniona.
- A panienka, jak się wytłumaczy, ze spóźnienia?
- Coś ważnego mi wypadło.
- Dobrze siadaj już.
Zajęłam wolne miejsce obok Agi.
- Co robisz dziś wieczorem? - zapytała mnie przyjaciółka.
- Jak na razie, brak planów.
- Co powiesz na melanż?
- Głupie pytanie, oczywiście. A gdzie?
- A to zobaczysz wieczorem.
- Dobra, to wpadnij po mnie przed, ok?
- Okej, weź se sobą Radka
- No wiadomo.
Reszta lekcji zleciała szybko, Olaf zmierzał mnie od czasu do czasu tylko złowrogim spojrzeniem. Olałam to, nie obchodzi mnie już on.

Wyszykowana razem z Radkiem, czekałam na przyjście mojej przyjaciółki. Co jak co, ale mój ukochany dziś postarał się i wystroił się. Przyznam,że wygląda bosko i jest jeszcze bardziej pociągający.
- No kochanie, bo będę o ciebie zazdrosna.
- Oj wiesz, że kocham tylko ciebie i nie ma wspanialszej dziewczyny od ciebie.
- Już się nie podlizuj tak. A właśnie zapomniałam, miałeś dla mnie jakąś niespodziankę i dalej nie wiem co to jest, przez ten twój nagły trening.
- Czekałem na odpowiedni moment. Zamknij oczy. - zrobiłam jak poprosił.
Stanął za mną, odgarnął na bok moje idealnie wyprostowane włosy i zapiął mi na szyi łańcuszek. Odwrócił mnie w swoją stronę.
- To w dowód mojej miłości. - oznajmił całując mnie delikatnie.
Był to wisiorek w kształcie serduszka. Widniało na nim moje imię.
- Jej dziękuję ci, jest prześliczny.
- Odwróć go.
Na drugiej stronie widniał napis "Kocham Radek"
Nie mówiąc już nic, wbiłam się w jego usta.
__________________________________________________________________________________
Taka mała informacja.!
Teraz rozdziały będę pojawiały się rzadziej. 
Ostatnia klasa gimnazjum wymaga poświęceń,
a do tego nauczyciele ocipieli chyba z tymi sprawdzianami i kartkówkami.
Nie mam zbytnio czasu na pisanie, ale postaram dodawać się coś co tydzień.
Jeszcze do tego doszły problemy z pewnymi osobami czyt. chłopakiem, ale mniejsza o to.-.-
Zaczynając pisac to opowiadanie nie sądziłam, że ktoś to bd wogóle czytał.;)
Pozdrawiam i dziękuję. <3

niedziela, 11 marca 2012

21

Po kilku głębszych łykach, opamiętałam się i wylałam resztę zawartości butelki do jeziora. Przecież to do mnie nie podobne, wcale wódka mi nie smakuje, ona pozwala tylko na chwilę oderwać się od rzeczywistości, pełni funkcję zapomnienia i nic więcej. Ludzie piją właśnie tylko po to, aby zapomnieć o problemach i trudnych sytuacjach, które spotykają każdego. Miałam zamiar wyrzucić także pudełko papierosów, lecz jednak je zostawiłam, zasmakowały mi.
Siedziałam tak, wycierając co chwilę lecące łzy po policzku. Leciały mimowolnie, nie miały zamiaru przestawać. Wiatr rozwiewał moje niezdarne kosmyki włosów, a ja pragnęłam, żeby te wszystkie złe chwile odleciały razem z nim. Nawet nie wiem  kiedy znalazłam się w swoim łóżku, skulona w kłębek przytulając się do pluszowego misia, którego dostałam z początku naszego...znaczy już byłego związku z Radkiem.
Do szkoły ruszyłam przybita, spóźniłam się na pierwszą lekcje. Wbiegłam do sali, jak to też wypada, przeprosiłam za spóźnienie i zajęłam swoje miejsce, czyli obok Olafa. Lekcja była okropnie nudna, dłużyła mi się jak nigdy. Gdy w końcu usłyszałam wybawicielski dzwonek, wstałam jak oparzona z krzesła. Olaf chwycił mnie za rękę.
- Wiem, co się stało między wami. Przykro mi.
Nie odpowiedziałam, uwolniłam się z jego uścisku wychodząc jak najszybciej na korytarz.
- Emi, zaczekaj. - krzyczał za mną Olaf
- Czego chcesz?
- Teraz nie będziesz się do mnie odzywać i winić za to co się stało, tak? Przecież to on cię zdradził, ja do tego nic nie mam.
- Ja też go zdradziłam i dobrze o tym wiesz, a teraz wybacz śpieszę się.
Odeszłam, a moim oczom ukazał się Radek, nieśmiało do niego podeszłam.
- Cześć.
- Czego chcesz? - zapytał tak oschle, bez jakichkolwiek emocji
- Pogadać.
- Nie mamy o czym
- A właśnie, że mamy.
- Nie sądzę, już wszystko sobie wyjaśniliśmy.
- Chcesz tak poprostu wymazać wszystkie spędzone razem chwile? Już mnie nie kochasz tak? A może to tylko wymówka i masz kogoś? Wyjaśnij mi proszę.
- Nie, to ty sama tego chcesz, podjęłaś decyzję.
- Jaką decyzje do cholery.?
- Nie będziemy tu o tym rozmawiać, chodź.
Wyszliśmy z budynku kierując mnie w stronę parku, tego parku w którym wszystko się zaczęło. Usiedliśmy na " naszej ławce ". W między czasie rozmawialiśmy.
- A więc.... tutaj wszystko się zaczęło i tutaj się skończy. - wypowiedział ze łzami w oczach. Ujął jeszcze moją twarz i złożył na nich namiętny pocałunek.
- Przepraszam musiałem, ostatni raz poczuć smak twoich ust. - wyszeptał
- Nie Radek zaczekaj, proszę cię nie odchodź, potrzebuję cię.
- Przepraszam, tak będzie lepiej - wstał, odchodził
- Lepiej? Dla kogo? Pamiętasz co mi obiecałeś? Zapomniałeś już o tym? - krzyczałam za nim dławiąc się łzami.
- Pamiętam i jeszcze raz przepraszam.
- Kochasz mnie czy nie?!  - krzyczałam coraz głośniej - No odpowiedz.!
- Tak, kocham cię jak idota i dlatego odchodzę.
- Nie rozumiesz tego, że ja ciebie też.!? Pozwolisz, aby jakiś chłopak zniszczył to co między nami jest? Dla mnie liczysz się tylko ty.! Zrozum to.! - rzuciłam się na niego z pięściami, waląc po jego klatce piersiowej
- Emi, spokojnie uspokój się. ! przytulił mnie z całych sił
- Przemyślałam wszystko, nie chcę cię stracić.
- Już wszystko dobrze, spokojnie.
- Tak bardzo cię za wszystko przepraszam. Kocham cię.
- Ja ciebie też.  I już, nie płacz no. - spojrzał mi głęboko w oczy, wycierając dłońmi kolejne łzy.
Zaproponował mi spacer, nie chciał już wracać do szkoły, więc się zgodziłam. Chodziliśmy alejkami parku trzymając się za ręce jak dawniej. Ustaliliśmy, że zapominamy o tym co ostatnio się wydarzyło i będziemy dalej razem. Mimo tych wszystkich prób na, które zostaliśmy wystawieni, to potrafiliśmy je zwyciężyć. Tak, dla miłości jesteśmy w stanie zrobić bardzo dużo, jeśli tylko obie strony tego głęboko pragną. Później poszliśmy do niego, oglądaliśmy jakiś film, oczywiście padło na horror, którego i tak nie rozumieliśmy, bo ciągle przerywaliśmy sobie oglądanie pocałunkami. Musiałam się nim nacieszyć. Teraz czułam, że wszystko będzie już dobrze, nie okłamuję go. Tylko będę to musiała jakoś wytłumaczyć Olafowi, mam nadzieję, że zrozumie. Około 20. wróciłam do domu, Radek oczywiście mnie odprowadził pod same drzwi i nie chciał wypuścić z objęcia. Gdy już mi się udało i weszłam do domu, od razu naskoczyła na mnie mama.
- No słucham, wytłumacz mi dlaczego uciekłaś ze szkoły? - była wściekła, widziałam to po jej znaczącym wyrazie twarzy.
- Oj no, wypadło mi coś ważnego. 
- Taa chłopaki ci w głowie. Za naukę się weź, a nie lataj nie wiadomo gdzie.
- A ty nigdy nie byłaś zakochana, tak?
- Jesteś jeszcze za młoda, żeby wiedzieć co to miłość.
- Tak jasnee.! Nagle troskliwa mamusia się znalazła/!? Rychło wczas. !
- Jak ty się do mnie odzywasz? Nie pozwolę sobie na takie traktowanie, jestem twoją matką.! Marsz do swojego pokoju. !
Rzuciłam jeszcze w jej kierunku krótkie "wyluzuj" i poszłam do siebie. Dziś nawet kłótnia z matką nie są wstanie zepsuć mi wspaniałego humoru. Jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy wywołał sms, którego dostałam od mojego ukochanego. Zadzwoniłam do przyjaciółki i opowiedziałam jej o wszystkim. Bardzo ucieszyła się z wieści, że znów jesteśmy razem. Miała mi też coś do powiedzenia i poprosiła, abym zadzwoniła do niej na skype, bo szykuje się dłuższa rozmowa. Wyczuwałam w jej głosie ogromny entuzjazm, więc też wykonałam jej prośbę. Po kilku sekundach już rozmawiałyśmy z powrotem.
- No to opowiadaj co się stało, że jesteś taka podekscytowana?
- Zakochałam się. - wykrzyczała, cała uradowana.
- To wspaniale.! Opowiadaj, kto jest tym szczęściarzem?
- Poznałam go na imprezie, jest taki uroczy.
- Znam go?
- Chyba nie, ale ten Olaf go na pewno zna, bo widziałam jak rozmawiają.
- To jak ma na imię?
- Aleks....
___________________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. 
Jeśli wgl komuś chce się to czytać 
<3

sobota, 3 marca 2012

20

Nie zważałam na to uwagi, biegłam prosto przed siebie. Ktoś non stop do mnie dzwonił, ale nawet nie patrzyłam kto, nie interesowało mnie to. Usiadłam na jednej z ławek w parku, w którym siedziałam z Radkiem, nie wiem nawet kiedy i jak się tam znalazłam. Usiadłam i po prostu płakałam, nie mogąc uwierzyć, w to co widziałam. Jak on mógł, przecież mnie kochał, znaczy tak mówił, ale czy był by w stanie tak profesjonalnie kłamać, bym tego nie zauważyła.? A może cały czas mnie okłamywał? i byłam dla niego zwyczajną zabawką, którą się znudzi i porzuci w kąt.?

*W TYM SAMYM CZASIE*

Chodziłem w kółko szukając Emily, nigdzie jej nie było. Pomyślałem, że pewnie widziała, co ten frajer robi z tą laską. Powinienem się cieszyć? Nie, nie cieszę się z tego pomimo, że było by mi to na korzyść. Lecz wiem, że ją to zabolało, kocham ją i nie chcę, aby cierpiała, mimo że miała by być z tym frajerem, a nie ze mną. Wiedziałem co Radek wyczynia. Wcześniej poszedłem się kawałek przejść i oprzytomnieć kiedy spotkałem jego z jakąś laską siedzących pod drzewem. Podeszłem wtedy do nich bliżej. Zaczął się jakoś tłumaczyć i prosił, żebym nic nie mówił Emi, bo to co robi z Klaudią nic nie znaczy. Zresztą widziałem, że to ta Klaudia się do niego bardziej dowala niż on do niej. Powiedziałem mu tylko, że może tego póżniej żałować i jest dupkiem i odszedłem. Gdy wracałem spotkałem Emily, próbowałem ją okłamać, ale nie mogłem i wymsknęło mi się, że go widziałem. Miałem jej nic nie mówić, ale kiedy ją zobaczyłem, to poczułem takie ukłucie w sercu i nie mogłem jej okłamać, lecz wiedziałem, że przez to co może zobaczyć będzie cierpieć. Ale wracając, muszę coś z tym zrobić. Nie zastanawiając się więcej ruszyłem w stronę polany, na której znajdował się Radek. Nadal tam był, zawzięcie się całowali. Podszedłem i z całej siły uderzyłem go pięścią w twarz. Zaczął się rzucać, ale szybko go uspokoiłem, odchodząc rzuciłem jeszcze tylko " za to co zrobiłeś Emily, frajerze." Teraz mogłem zacząć jej szukać, naprawdę się o nią bałem. 
  
***

Znów, ktoś do mnie dzwonił, tym razem odebrałam, był to Olaf. 
- W końcu odebrałaś, gdzie jesteś? nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem. 
- Nic mi nie jest. 
- Gdzie jesteś? zaraz będę.
- Olaf, chcę być sama. 
- Proszę cię, chcę ci pomóc.
- To za 15 min w twoim miejscu
Nie czekając na jego jakąkolwiek reakcje, wciśnęłam czerwoną słuchawkę i ruszyłam w stronę umówionego miejsca. Doszłam wcześniej, jego jeszcze nie było. Po jakimś czasie cały zdyszany, był już koło mnie. Przytulił mnie najmocniej jak potrafił, nic nie mówiąc. Tego właśnie mi było trzeba, po krótkiej ciszy, odezwałam się.
- Dzięki, że jesteś.
- Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. A Radkiem się nie przejmuj, to zwykły frajer.
- Skąd wiesz co zrobił.? - zdziwiłam się, skąd mógł o tym wiedzieć.
- No, bo wiesz... widziałem ich jak szli razem.
- I nic mi nie powiedziałeś!? - gwałtownie oderwałam się od jego ciała.
- Nie chciałem, żebyś cierpiała myślałem, że ich nie spotkasz.
- Jak mogłeś.!?
- Gdybym był frajerem dawno bym już to wykorzystać, żeby cię zdobyć, ale nie zrobiłem tego. Rozumiesz? Mimo wszytsko nie chciałem, żebyś cierpiała.
- I myślałeś, że ukrywanie tego przede mną będzie właściwe?
- Nie wiem... ale wiem, że Radek jest frajerem przez to co zrobił, dałem mu za to w pysk.
- Co? kiedy?
- Jak wybiegłaś, skapłem się o co chodzi i mu przylałem.
- Należało mu się. - Ale wiesz co jest najgorsze? Że ja zrobiłam dokładnie tak samo jak on, całując Ciebie. Też nie byłam fer.
- Ale, jest taka mała znacząca różnica, że ty nie zrobiłaś tego po pijaku i z pierwszą nadarzającą się osobą.
- Masz racje, ale i tak mi z tym źle. To i tak już koniec.
- Nieważne co podejmiesz, pamiętaj, że zawszę będę z tobą.
- Dziękuję.
- Chodź, odprowadzę cię do domu jeśli chcesz.
- Nie chcę, posiedzimy tu jeszcze trochę?
- Oczywiście.
Spędziliśmy tak jeszcze sporo czasu, rozmawiając o różnych głupotach. Czuję, że coraz bardziej go poznaję, a co bardziej zbliżam się do niego. Lubię z nim rozmawiać, a może to dlatego, że nie jest już takim małym chłopcem i dużo w życiu przeszedł.
W domu byłam dopiero około godziny 2. Przed snem napisałam jeszcze tylko sms'a do Radka " Musimy pogadać, jutro w parku o 16."  I tak nie mogłam zasnąć, przewracałam się z boku na bok. Gdyby mu zależało, to zrobił by wszystko, że wyjaśnić to co zrobił, a on nawet nie zadzwonił, nie napisał nawet tego głupiego sms'a. Nic. Zawiodłam się na nim.

Szłam teraz na umówione spotkanie z Radkiem, nie odezwał się nic od wczoraj więc nie wiem czy w ogólę się pojawi. Kiedy doszłam na miejsce Radek już był i siedział na ławce ze spószczoną głową. Gdy tylko zobaczył, że przyszłam odrazu wstał i zaczął się tłumaczyć.
- Emi kochanie, wybacz mi proszę, nie wiem co robiłem, byłem pijany przecież wiesz, że nigdy bym cię nie zdradził. A ta dziewczyna się tak do mnie dowalała.
- A ty jak godne szczenie nie potrafiłeś się jej oprzeć tak.?
- Wiesz, że to nie tak, proszę wybacz mi.
- Nie, nie wiem jak, wytłumacz mi.
- Nie wiem co we mnie wstąpiło, dopiero gdy przyszedł Olaf i dał mi w pysk uświadomiłem sobie co zrobiłem.
- Rychło wczas.
- Emii...
- Co?
- Powiedz coś, nie chce zniszczyć naszej miłośći.
- Już to zrobiłeś, rozumiesz ufałam ci jak nikomu innemu.
- Nie, nie pozwolę ci teraz odejść.!
- To koniec Radek, przykro mi. Naprawdę cierpię bardziej od ciebie. - pierwsza łza zaczęła spływać po moim policzku.
- Nie możesz. Kocham cię. - odchodziłam, kiedy złapał mnie za nadgarstek przyciągając do siebie.
- Proszę puść mnie.
- Nie pozwolę odejść mojemu jedynemu szczęściu jaki posiadam. Naprawię, to zrobię wszytko co tylko chcesz.
- Pozwól mi odejść.
- Proś mnie o wszystko, tylko nie o to.
Przez cału czas próbiwałam być spokojna, udało mi się opanować emocje. Lecz teraz zaczęły pomału puszczać i chciałam jak najszybciej wyrwać się z jego uścisku.
- Ja też to zrobiłam. - wykrzyczałam przez nerwy.
- Co zrobiłaś.?
- Całowałam się z innym. - zaczęłam rzewnie płakać, nie mogąc złapać oddechu.
- Co takiego?
- To co słyszałeś. !
- To było po tym jak zobbaczyłaś mnie z nią, tak?
- Nie.
- To kiedy?
- Wcześniej.
- Nie wierzę.! Okłamywałaś mnie cały czas, a do mnie masz pretensje.! To nie jest fer. ! To pewnie ten Olaf, tak? A już zacząłem go lubić, co za frajer. Od kiedy to trwa. ?
- To było parę dni temu, ale...
- Wiesz co? daruj sobię.
- Radek, zaczekaj. !
Nie odwrócił się, nawet nie spojrzał w moją stronę. Odszedł nie zwarzając na moje słowa i błagania. Zostawił mnie samą, całą roztrzęsioną. Ruszyłam w stronę sklepu, kupiłam paczkę L&M i butelkę czystej. Znalazłam się w moim miejscu, w którym dawno nie byłam, czyli nad jeziorkiem. Tam wyciągnęłam pierwszego papierosa z paczki, zaciągając się nikotynowym dymem i połykając pierwszy łyk mocnego trunku...

__________________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo kazałam wam czekać,
alemiałam małe problemy z internetem.
Rozdział pisany w kawałkach, także nie zaliczam go do udanych.