- Wstałaś już.? - zapytał, gdy tylko mnie spostrzegł. Obdarowując mnie przy tym jego nieziemskim uśmiechem i rzędem białych ząbków.
- No tak. A ty nie za wcześnie? - zapytałam, zasiadając na miejscu przy stole.
- Nie mogłem spać, to pomyślałem, że chociaż tak się odwdzięczę. - usiadł po drugiej stronie stołu, kładąc mi na talerzu świeże tosty.
- Dziękuję ii smacznego.
- Nawzajem.
Zajadaliśmy się tostami, dużo przy tym rozmawiając i śmiejąc się z jego podbitego oka. Gdy skończyłam konsumować i wkładać naczynia do zmywarki zorientowałam się, że paraduję przed nim w samych majtkach i przydługawej koszulce brata. Dopiero teraz pojęłam dlaczego cały czas tak szczerzył zęby, strzelając przy tym prze dziwaczne miny.
- Osz ty! zasłaniaj oczy, już.! - krzyczałam na niego, wymachując mu przed oczami ścieką, która znalazła mi się pod ręką.
- A bo co mi zrobisz.? - zaczął mnie przedrzeźniać i uciekać przed moimi atakami ze ścierką w dłoni.
- A masz. - rzuciłam w niego pianą, którą woda zdążyła zrobić w zlewie. Przez co Olaf stał się mokry.
- Oo pożałujesz tego.! - w tym momencie zaczęłam żałować mojego czynu. Chłopak gonił mnie po całym pomieszczeniu, a ja uciekałam bojąc się jego rewanżu, bo kto wie co może strzelić do tego jego główki.
- Niee, proszę przestań.! - krzyczałam kiedy tylko mnie złapał i zaczął łaskotać we wszystkich możliwych miejscach. W taki też sposób znaleźliśmy się leżący na podłodze, gdyż ja chciałam się mu wyrwać i tylko to udało mi się zdziałać. W końcu po moich błaganiach przestał i pomógł mi wstać. Znów spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i znów pojawiło się to cholerne pragnienie wbicia się w jego usta. Chciał mnie pocałować...
- Nie Olaf, nie możemy - wyślizgłam się z jego objęć, odchodząc od jego osoby.
- No tak, przepraszam. Radek. - zrobił kwaśną minę i wyszedł z pomieszczenia.
- Olaf zaczekaj, rozmawialiśmy już o tym.
- Właśnie i jestem dla ciebie tylko przyjacielem, więc dlaczego mnie wczoraj pocałowałaś?
Spuściłam wzrok w podłogę - Sama nie wiem...
- No właśnie, zastanów się nad własnymi uczuciami. Zmywam się do domu. bo i tak nic tu po mnie.
Wypowiedziałam jeszcze tylko ciche "przepraszam: , lecz nie usłyszał, bo wyszedł trzaskając drzwiami. No super po prostu, znów wszystko spieprzyłam. Dlaczego ja zawsze muszę sobie komplikować życie? No dlaczego.?
Z zepsutym humorem, usiadłam w salonie przed tv, nic ciekawego nie szło, więc padło na eska.tv. Nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam. Obudził mnie dzwoniący telefon "Radek<3" odebrałam
- Cześć kochanie, ty też nie poszłaś do szkoły.?
- No właśnie mnie obudziłeś. - mówiłam, co chwila ziewając do słuchawki
- To może wpadniesz do mnie.?
- A nie możesz ty przyjść do mnie? Bo nie chce mi się wychodzić z domu.
- Dobra, to za pół godziny będę.
- No czekam, paa.
- Ej, zaczekaj...
- Co.?
- Kochasz mnie? - zaskoczył mnie tym pytaniem.
- Co się głupio pytasz, i tak dobrze to wiesz. - nie miałam ochoty mówić mu teraz tych dwóch magicznym słów, przecież sama nie wiedziałam czy to miłość, czy zwykłe zauroczenie.?
- Ale chcę to usłyszeć.
- Tak.
- No teraz już możesz się rozłączyć.
- Haha, głupek - udawałam, wcale nie było mi do śmiechu, wręcz przeciwnie miałam beznadziejny humor, wolałabym teraz zostać sama.
Jak też obiecał, po pół godzinie pojawił się w moim domu. Przynosząc ze sobą lody i jakiś film. Przywitałam się z nim, oczywiście namiętnym całusem i poszliśmy do mojego pokoju. Radek rozłożył się na łóżku, a ja włączyłam film.
- Co ta bluza robi w twoim pokoju.? - zapytał mnie, kiedy właśnie wkładałam płytkę do odtwarzacza. Pokazał mi niebieską męską bluzę Olafa, wychodząc rano zapomniał jej pewnie ze sobą wziąć.
- Yyy to Maxa, zabrałam mu wczoraj, bo było mi zimno i jeszcze nie zdążyłam oddać. - łgałam, na szczęście mi uwierzył, nie mogłam mu powiedzieć prawdy, wkurzył by się i to bardzo. Wtuliłam się w jego ramiona, leżeliśmy tak chyba z 2 godziny, po czym nam się to znudziło i postanowiliśmy się przejść na spacer w stronę Krakowskiego rynku. Lubię tam przychodzić, gdyż uważam, że to jedno z najpiękniejszych miejsc w tym mieście. Spotkaliśmy przy okazji sporo znajomych, którzy też zaliczyli dziś wagary. Później Radek musiał iść na trening, a ja postanowiłam wrócić do domu. Dużo myślałam nad tym wszystkim, najgorsze jest to, że do obydwu czuję coś więcej, ale nie wiem które z uczuć jest prawdziwe. Może najlepszym rozwiązaniem będzie nie wybranie żadnego z nich.? Może żaden z nich nie zasługuję na mnie? albo, ja nie zasługuję na nich, przecież okłamuję ich, a nie powinnam tego robić... Cokolwiek bym nie zrobiła i tak będzie źle.
Postanowiłam oddać Olafowi jego bluzę. Zadzwoniłam do jego domu, otworzyła mi miła pani, zapewne jego mama.
- Dzień dobry, zastałam Olafa?
- Tak jest u siebie.
Drzwi do jego pokoju były zamknięte, lekutko w nie zapukałam. Usłyszałam ciche "proszę" i weszłam do środka. Leżał na łóżku, wpatrując się w sufit. Był zaskoczony moim przyjściem.
- Po co tu przyszłaś.?
- Chciałam oddać bluzę, zostawiłeś ją rano.
- Dzięki, połóż ją gdzieś i możesz już wyjść. - zrobiłam jak kazał
- Możemy porozmawiać? - zapytałam w drzwiach
- Nie mamy o czym. - był szorstki, taki niemiły
- Jednak chyba mamy. - upierałam się przy swoim.
- Jeśli znów masz tłumaczyć mi, że jestem tylko twoim przyjacielem to daruj sobie, zrozumiałem za pierwszym razem.
- Myślisz, że to jest takie proste?
- A nie jest.?
- Olaf... myślisz, że jesteś mi obojętny.? Nie, nie jesteś. Nie potrafię wybrać, pogubiłam się w tym wszystkim.
- Po co mi to mówisz?
- Bo jesteś dla mnie ważny, zrozum.!
- Ale nie tak ważny, żeby mnie nie ranić.? - wstał z łóżka, stając koło mnie.
- Ja... przepraszam.
- Przepraszam, tylko na tyle cię stać? Naprawdę zachowujesz się jak rozkapryszona małolata, nie doceniasz tego co masz wokół siebie.!
Nie wytrzymałam rozpłakałam się. Ze łzami w oczach wybiegłam z domu. Teraz podjęłam już decyzję i nie zmienię jej. Mam przy sobie chłopaka, który liczy się z moimi uczuciami, a nie tylko ze swoimi. Tak mam Radka i nikt tego nie zmieni nawet ten idiota Olaf.Przez niego mam tylko same problemy i jeszcze ma do mnie nie wiadomo jakie pretensje, przecież nie zmuszę się do podjęcia ważnej decyzji pod wpływem presji jaką na mnie wywiera. Uspokoiłam się, a w mojej kieszeni zaczął wibrować telefon. Radek, odebrałam.
- "Kochanie, musimy porozmawiać, mam wspaniałą wiadomość, a zarazem beznadziejną..."
___________________________________________________________________________________
No i jest kolejny <3
Pozdrawiam :*
no super jest, już nie mogę się doczekać co dalej :D :*
OdpowiedzUsuńŚwietne!!!
OdpowiedzUsuńSzybko dawaj następną, bo nie mogę się doczekać, co się stanie z Radkiem i Emily! :D