- ale co.? - spoglądał na mnie swoimi przeszklonymi oczami, wyczuwałam w nim ogromny smutek i rozczarowanie.
W moich oczach także pojawiły się łzy, które powoli spływały po policzkach. Ujął moją twarz swoimi dłońmi, powoli ścierając nowe łzy, które pojawiły się na policzku.
- Uwierz mi czekałam na ten moment, pragnęłam smaku twoich ust, twojego dotyku na moim ciele...- urwałam analizując w swojej głowie każde słowo, które miałam następnie wypowiedzieć.
- Kocham cię i nie zrobie nic bez twojej woli, nie będę cię do niczego zmuszał. Powiedz mi tylko czy jest szansa.... szansa na to, że kiedyś będziemy razem.? - nadal patrzył się prosto w moje oczy.
- To nie tak jak myślisz. Ja poprostu potrzebuję trochę czasu, rozumiesz? Nie jesteś mi obojętny, jesteś dla mnie kimś w więcej niż przyjacielem. Znamy się tak naprawdę zaledwie kilka dni. Muszę być pewna, że to co do ciebię czuję to miłość. Nie chcę później cierpieć, a przede wszystkim zranić ciebie. - musiałam powiedzieć mu prawdę, nie mogłam tłumić w sobie tych uczuć. Musiał znać prawdę, nie mogłam go okłamać i stracić tak wartościowego człowieka jakim jest Radek.
- Ja poczekam, tyle ile trzeba. Dziękuję, że powiedziałaś mi prawdę. To dla mnie naprawdę ważne i zrobię wszystko co w mojej mocy, abyś była szczęśliwa. Jak będziesz tego pewna to daj mi znać. Obiecuję, że nigdy cię nie skrzywdzę. - przytuliłam się do niego najmocniej jak tylko umiałam, właśnie tego teraz potrzebowałam, ramion chłopaka, który daje bezpieczeństwo, szczęście. Wtuleni w siebie zasnęliśmy.
Rano obudziłam się wtulona w ciało Radka. On już nie spał, gładził moją głowę, bawiąc się przy tym moimi włosami. Uśmiechał się, a gdy ujrzał, że się obudziłam na ustach pojawił mu się jeszcze większy uśmiech. Przywitał mnie całusem w czoło. Leżeliśmy tak jeszcze chwilę po czym Radek rozkazał mi iść do łazienki, a on w między czasie miał przygotować śniadanie. Po 15 minutach zeszłam na duł już odświeżona i przebrana w swoje wczorajsze rzeczy. Moim oczom ukazał się pięknie przystrojony stół, a przy kuchence krzątał się chłopak, przewracając smażące się na patelni naleśniki.
- Nie mów, że ty umiesz robić naleśniki. - zapytałam go z niedowierzaniem.
- No jak widać umiem, siadaj już gotowe. Mam nadzieję, że mi wyszły. Smacznego. - usiadłam na krześle, on zrobił dokładnie to samo siadając naprzeciwko mnie.
Zjedliśmy wszystkie przygotowane przez niego smakołyki, po czym posprzątaliśmy. Nie obeszło się oczywiście bez jego sprzeciwu i wykręcaniu, że poradzi sobie sam. Ok godziny 11 odprowadził mnie do domu. Gdy tylko weszłam do domu dostałam od niego sms'a w którym dziękował za mile spędzony czas. Szybko mu odpisałam po czym weszłam do swojego pokoju. Rodziców jak zwykle nie było w domu, pracują całymi dniami tłumacząc, że pragną zapewnić nam z bratem lepszą przyszłość. A brat nawet nie zauważył jak przyszłam, pewnie odsypia po melanżu. Przebrałam się, odpaliłam laptopa i sprawdziłam facebooka. Nic ciekawego się tam nie działo, oprócz kilku zdjęć z wczorajszej imprezy u Krzyśka, wrzucone przez jakąś dziewczynę. Na szczęście nigdzie nie zauważyłam na nich siebie. Wyłączając laptopa postanowiłam położyć się na łóżku. Myślałam o Radku, o naszej przyszłości,.. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało wczoraj u niego w domu. Byłam szczęśliwa.... tak szczęśliwa, naprawdę to czuję. Nie mogę teraz tego zaprzepaścić muszę walczyć o swoje szczęście, które jak mi się wydaję dostanę właśnie od niego. Przecież go kocham, ale sama nie jestem jeszcze tego pewna na sto procent . Rozmyślając tak nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
__________________________________________________________________________________
No i jest kolejny rozdział
naszła mnie wena :)
I jeśli komuś chce się czytać moje wypociny
to proszę napiszcie w komentarzu, że czytacie
dla was to nie dużo, a dla mnie to naprawdę wiele znaczy.
Tak piszę to dla siebie, ale jeśli komuś się to podoba to
motywuje mnie to do dalszego pisania ;)
Pozdrawiam