- To normalne, chwilowa utrata pamięci często występuje po tego tupu urazu. Proszę się nie martwić, za kilka dni może tydzień pacjent odzyska przytomność.
- Nazywasz się Radek, miałeś wypadek. Potrącił cię kierowca, przez 2 tygodnie twój organizm trwał w śpiączce. Teraz już jest wszystko dobrze, pamięć za kilka dni powróci, a teraz musisz wypoczywać, by twój organizm znów nabrał siły. - tym razem lekarz zwrócił się do chłopaka, który uważnie starał się go słuchać i zapamiętywać każde z wypowiedzianych w jego kierunku wyrazy.
Mężczyzna w białym fartuchu rozkazał mi opuścić salę i wrócić za kilka dni, bo moja obecność tutaj przy nim jest zbędna, a może mu tylko namieszać w głowie. Choć moje zdanie jest zupełnie odmienne, lecz postanowiłam się pod porządkować. Skoro lekarz uważa, że tak będzie dla nie lepiej to jestem w stanie na to przystąpić. Ostatni raz spojrzałam w jego kierunku i ruszyłam w stronę białych drzwi.
- Emily... - usłyszałam ściszony głos Radka, który był jak najbardziej niepewny
- Radek, pamiętasz mnie? - podeszłam do jego łóżka, z wyraźnym uśmiechem na ustach i zaszklonymi od szczęścia oczami.
- Chyba tak... zresztą sam nie wiem, ale czuje, że coś mnie z tobą łączy, a usta same wypowiedziały twoje imię. To dziwne, że nie wiem kim sam jestem, a coś w środku podpowiada mi twoje imię Emily... - ucieszyły mnie jego słowa, lecz nie byłam w stanie wypowiedzieć jakiegokolwiek słowa. Bo miałam mu niby powiedzieć, że byliśmy razem szczęśliwi, kochaliśmy się po czym tak go zraniłam, zostawiając samego w taki podły sposób? Nie nie mogłam, przynajmniej nie teraz... najpierw musi odzyskać całkowicie pamięć. Jedynym gestem na jaki było mnie w tym momencie stać to chwycenie go za rękę i ja najmocniejsze ściśnięcie. Po chwili ciszy, znów zaczął mówić.
- Nie wiem co wcześniej nas łączyło, ale gdy cię widzę coś chwyta mnie za serce. Nie mogę odczytać czy wyraża ono dobre czy złe uczucia względem ciebie. Przed oczami przelatują mi nic nie mówiące obrazy, na których za każdym razem jesteś ty. Sam nie wiem co o tym myśleć.... - przerwał na chwilę, przymróżając oczy jakby chciał coś dogłębnie zanalizować i wyczuć jak najwięcej panujących uczuć. - Zaraz.... coś sobie przypominam...jest noc, widzę jakąś całującą się parę, lecz nie widzę ich twarzy, potem silne uderzenie. - rozpłakałam się, a jednak wszystko sobie przypomina, będę musiała mu powiedzieć, jeśli zapyta.
- To pewnie musiało być przed wypadkiem. - mówiłam przez łzy.
- Ej dlaczego płaczesz? Powiedziałem coś nie tak? Proszę nie płacz, bo gdy widzę spływające po twoim policzku słone łzy, to jakby moje serce krzyczało i o wszystko się obwiniało.
- Wszystko okej, po prostu cieszę się, że coś sobie przypominasz.
- Czy my byliśmy przyjaciółmi?
- Tak,w sumie to byliśmy i jeśli tylko będziesz tego chciał to nadal możemy nimi być.
- Dlaczego mógłbym nie chcieć?
- Nie wiem, tak po prostu.
- Nie martw się, odzyskam pamięć i wszystko będzie tak jak dawniej. Bo czuję, że byliśmy naprawdę świetnymi przyjaciółmi.
- Nic już nie będzie tak jak dawniej - powiedziałam prawie nie usłyszalnie, na szczęście nie dosłyszał tego co właśnie powiedziałam.
- Co mówiłaś?
- Że na pewno tak będzie.
- Wydawało mi się, że powiedziałaś coś innego, ale pewnie słuch też mi szwankuje. - po raz pierwszy od dłuższego czasu zobaczyłam na jego twarzy uśmiech, którego tak bardzo mi brakowało.
- Wiesz co, chyba już będę się zbierać pewnie jesteś zmęczony.
- Musisz już?
- No nie muszę, ale widzę, że jesteś zmęczony.
- No tak, widocznie dobrze mnie znasz. Przyjdziesz jutro?
- Tak, przyjdę. Obiecuję.
Jak najszybciej wyszłam przed szpital, suwając się po ścianie budynku na zimny chodnik. Płacząc przy tym jak małe dziecko, któremu właśnie odrebrano lizaka. Nie chce go okłamywać, a właśnie to robię nie mówiąc mu prawdy. Powinnam od razu mu powiedzieć o wszystkim co między nami się wydarzyło. Widzi we mnie tylko wspaniałą przyjaciółkę, a tak naprawdę byłam kimś więcej, byłam jego dziewczyną, którą kochał i nadal kocha z całego serca. Uświadomił mi to, a ja tak podle go potraktowałam, zaprzepaściłam wszytko co tylko mogłam. Chciałam wrócić i powiedzieć całą prawdę, lecz stchórzyłam po pierwszym roku, zabrakło mi siły a przede wszystkim odwagi, by spojrzeć mu w prosto w oczy. Może sam do wszystkiego dojdzie? Nie, to głupie przecież to żadne rozwiązanie. Muszę liczyć się z tym, że prędzej czy później będę musiała wyznać mu wszystko, tak wszystko bez żadnych kłamstw. Choć do łatwych zadań to nie będzie należało, lecz muszę zakończyć pewien etap swojego życia.
Najpierw chciałam was jak najbardziej przeprosić, że tak długo
nic się tutaj nie pojawiało. Ale tak jak każdy mam też swoje życie,
o które teraz szczególnie muszę zadbać.Muszę uporządkować kilka spraw i
w końcu odpowiednio wybrać. Pisanie ostatnio mi nie szło,
a nie lubię pisać czegoś na siłę, bo potem mi się to szczególnie nie podoba.
Rozdział taki sobie. Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam. ;)
Już prawie wakacje.!! ;)
Czesc, natknelam sie na Twojego bloga i jakos udalo mi sie dzisiaj wszystkie rozdzialy przeczytac - tak mnie to wciagnelo. Czasami ortografia u Ciebie lezy, ale to nic. Piszesz niesamowicie, niezle zamotalas w akcji z tym, ze dziewczyna sama nie wie dokladnie co czuje. Jakos tak podoba mi sie to, bo jest bardzo prawdziwe - wiele dziewczyn nie potrafi okreslic swoich uczuc, gubi sie w sferze uczuc i Ty to pokazujesz w bardzo intrygujacy sposob. Naprawde mi sie to podoba. I tak jeszcze od siebie dodam, ze od pocztaku pojawienia sie Olafa w fabule bylam za nim, zeby zostal chlopakiem Emily.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ;p
www.kiyami-tenshi.blogspot.com
Bardzo fajny rozdział ;))
OdpowiedzUsuńJest świetny:)
OdpowiedzUsuńWeny!
Świetny, czekam na następny!
OdpowiedzUsuńWeny, życzę!
super to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;D
jest świetnie, zresztą jak zawsze :***
OdpowiedzUsuńJeju , natrafiłam się na twój blog przypadkiem , ale już w kilka dni przeczytałam wszystkie części . Na prawdę super blog . ♥ Zapraszam do mnie :
OdpowiedzUsuńhttp://tajemiczy.blogspot.com/