Wstałam z ławki kierując się w stronę domu Olafa, miałam ogromną ochotę wbić się beztrosko w jego miękkie usta. Wcześniej wstąpiłam jeszcze do kiosku po paczkę papierosów. Ostatnio zaczęłam ich coraz więcej palić. Stały się one moim lekiem na stres. Tak więc wypaliłam jednego i znalazłam się tuż pod domem chłopaka. Poprawiając swoje niezdarnie ułożone włosy w szybie drzwi wejściowych, lekko w nie zapukałam. Otworzyła mi je jego mała siostrzyczka, krzycząc przy tym
- " Emiś pszyśła" - haha uwielbiam ją, ona zresztą chyba też darzy mnie sympatią. Z za dziewczynki pojawiła się mama Olafa informując mnie, że chłopak jest u siebie w pokoju. Pani Marta oczywiście wie, że jesteśmy razem z Olafem i bardzo ciepło to przyjęła. Twierdzi, że dzięki mnie Olaf się zmienił, oczywiście na lepsze. I życzy nam jak najlepiej. Polubiłam ją od samego początku, jest naprawdę miłą osobą i mimo wszystkiego co spotkało ją w życiu potrafi się cieszyć z każdej rzeczy. Nie widać po niej tego co przeszła ze swoim mężem pijakiem.
Powoli weszłam do jego pokoju, oczywiście nie pukając. Zastałam go siedzącego przy stosie książek.
- No nie wierzę, ty się uczysz.!
- Śmiej się śmiej, ale nie wiem czy wiesz, że za trzy tygodnie koniec szkoły i muszę poprawić te cholerne oceny.
- Tak wiem, ale damy radę. - usiadłam obok niego na łóżku. - Nawet nie przywitasz się ze mną? - zapytałam z obrażoną miną. - dopiero teraz po raz drugi i oderwał głowę od książki, spoglądając mi prosto w oczy ze swoim cwaniackim uśmieszkiem na twarzy. Przyznam, że wygląda wtedy naprawdę seksownie.
Rzucił książkę w kąt łóżka i zbliżył twarz do mojej, składając na moich ustach czułe pocałunki.
- I co może być? - zapytał, gdy już skończył
- No, nie popisałeś się dzisiaj. - lubię go drażnić, staje się w tedy taki dokładny i chce wykonać coś jak najlepiej.
- Sama tego chciałaś. - po czym rzucił się na mnie tak, że znajdowałam się pod jego ciałem, obdarzona długimi i gorącymi pocałunkami. Wywoływało to na moich ustach ogromny uśmiech, moje ręce powędrowały na jego plecy, a później mierzwiły już jego idealnie ułożone włosy, a jego zaś pieściły każdy kawałek mojego rozgrzanego ciała. Z całowania ust przerzucił się do pieszczenia ustami mojej odkrytej szyi. Po moim ciele przeszły ciarki,a z każdym jego kolejnym muśnięciem czułam, że jeszcze bardziej go kocham. Tak, właśnie tego teraz potrzebowałam, tej jego bliskości i poczucia, że czuje do mnie coś naprawdę wyjątkowego. Niespodziewanie przerwała nam mała Karolinka wpadając jak strzała do pokoju, oczywiście nie pukając. Szybko odskoczyliśmy od siebie, pośpiesznie poprawiając swoje ubrania, by mała niczego nie spostrzegła.
- "Fuuuj.! Mamo oni ssię cajowali.! - krzyknęła na cały głos, na co my wybuchliśmy niekontrolowanym śmiechem.
Pani Marta przyszła po nią i zabrała ją z pokoju. Wychodząc rzuciła tylko krótkie " Bądcie grzeczni " i wyszła, trzymając małą na rękach.
- To na czym skończyliśmy? - zbliżał się do mnie jednocześnie pokazując swoje śnieżnobiałe zęby.
- A ty czasem nie miałeś się uczyć?
- Pieprzyć naukę, mam teraz ważniejsze sprawy do roboty. - i znów nasze usta złączyły się w całość.
Tym razem przerwałam tą magiczną chwile uderzając go książką, która leżała gdzieś koło nas.
- Ałaa.! Za co to? - zapytał masując się po ramieniu
- Masz się uczyć i zdać tą majce, bo nie mam zamiaru uczyć cię całe wakacje na poprawkę.
- Najpierw siłą odciągasz mnie od książek, a teraz kiedy zrobiło się naprawdę przyjemnie każesz mi się uczyć. Jesteś okropna.
- Tak, tak też cię kocham.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo. - jeszcze raz musnął moje usta po czym grzecznie wzięliśmy się do nauki.
Po dwóch godzinach tłumaczenia mu równań, w końcu załapał i wyszliśmy na spacer. Rozmawialiśmy o wszystkim, świetnie się przy tym bawiąc. Znów było tak jak kiedyś. Nie mogę z tego zrezygnować, a zwłaszcza z Olafa. Muszę przetrwać ten trudny okres, by potem znów mogła być szczęśliwa i cieszyć się z każdych chwil spędzonych u boku Olafa. To niewiarygodne jak jego uśmiech potrafi mnie cieszyć i jednocześnie poprawiać cały nastrój nawet jeśli był naprawdę do bani.
Następnego dnia grzecznie poszliśmy do szkoły. W sumie długo nas tam nie było, ze względu na wypadek Radka, chodziłam do szkoły sporadycznie. Oczywiście nie obeszło się bez narzekań nauczycieli na moją osobę, że stałam się nieodpowiedzialna, pogorszyłam się w nauce i takie tam ich ględzenie. Przestałam być grzeczną i poukładaną nastolatką, zaczęłam się cieszyć życiem i czerpać jak najwięcej z życia. W końcu młodym jest się tylko raz. Jeszcze będę mieć czas na bycie porządną, teraz korzystam z życia na całego. Zawdzięczam to mojemu Olafkowi, który właśnie zdał majce i cieszy się z tego jak głupi.
Po szkole siedziałam z Olafem, Agą i Aleksem na dachu pewnego bloku, z którego widok był naprawdę przepiękny. Tak, Aleks kilka dni temu wyszedł z odwyku, i z Agnieszką są razem. Dawno z nią nie rozmawiałam więc poprosiłam ją na słówko. Odeszłyśmy od chłopaków by nie słyszeli naszej rozmowy.
- I jak tam z wami?
- Wiesz Aleks jest naprawdę wspaniały, wiem o co ci chodzi, ale on się zmienił. Wierzę mu.
- Rozumiem, ale wiesz jaką miał przeszłość.
- Nie zapominaj, że twój Olaf też brał.
- Proszę cię, nie porównuj Olafa do Aleksa.
- A skąd wiesz, że Olaf nie był taki sam? Nie znałaś go przecież wcześniej.! - uniosła się, a ja chciałam przecież na spokojnie porozmawiać.
- Nie chce się z tobą kłócić, nie chce tylko abyś przez niego cierpiała.
- Aleks poszedł na ten odwyk dla mnie rozumiesz? Wiesz jak było mu ciężko? Ale dał radę dla mnie. Po raz pierwszy czuję, że chłopak naprawdę coś do mnie czuje. Popatrz na niego, to zupełnie inny chłopak. Oczywiście liczę się z tym, że może do tego wrócić, ale będę robić wszystko by więcej nie wziął tego gówna. Obiecał mi, że dla naszej miłości wyjdzie z tego. Za maską tego sukinsyna, który ćpał kryje się naprawdę uczuciowy chłopak, który w życiu przeszedł już dożo i nie jest już dzieciakiem. Poważnie myśli o naszym związku.
- Nie wiedziałam o tym, życzę wam jak najlepiej, ale pamiętaj jeśli cię skrzywdzi to nie ręczę za siebie.
- Haha, okej. Wracajmy do nich.
Siedzieliśmy jeszcze tak chwilę, po czym każdy ruszył w swoje strony, oczywiście ja poszłam razem z Olafem.
Wpadłam do domu, by się odświeżyć i przebrać, bo na śmierć zapomniałam, że miałam odwiedzić dzisiaj Radka. Przyznam, że nie bardzo chcę do niego iść, ale obiecałam mu. W drodze, myślałam co mu powiem, chcę to raz na zawsze wyjaśnić. Choć tak naprawdę, cholernie się boje tego jak zareaguje. Przekraczając próg jego sali, dostrzegłam go zamyślonego i wpatrującego się w jeden punkt za szarym oknem.
- Cześć. - przywitałam się, stojąc przed chłopakiem. Nawet na mnie nie spojrzał, zaniepokoiło mnie to trochę. - Ej, co się dzieje? zawołać lekarza? - chwyciłam o lekko za rękę, gwałtownie ją odsunął, zwracając głowę w moim kierunku. Patrzył na mnie z ogromnym gniewem w oczach, wymieszanym z żalem.
- Wynoś się stąd! - prawie, że krzyknął.
No i jest kolejny, trochę dłuższy.
Zawiewa nudą, ale nie zawsze będzie się coś ciekawego działo.
A wy jak myślicie?
Przepraszam za błędy i pozdrawiam ;)